KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Narodowy Instytut Wolności

WYSZUKIWARKA

W Kościele najbardziej denerwują mnie...ci co w pierwszych ławkach

Opublikowano 12.04.2018 r.
Słyszałem kiedyś w rozmowie, jak dwóch – raczej świątecznych katolików – narzekało na tych, co to co niedziela chodzą do kościoła, a czasem nawet codziennie, że trudno z takimi ludźmi normalnie żyć. Żartobliwie można by odpowiedzieć: „ciesz się, wyobraź sobie jacy byliby nieznośni, gdyby chodzili tak rzadko jak ty”...

Choć rzeczywiście czasami trudno jest z kimś się porozumieć, to jednak nie nadmiar modlitwy jest tego powodem.

1. Nie usprawiedliwiaj się

Często tego typu sformułowania wypowiadają osoby, które – delikatnie mówiąc – nie narzucają się Panu Bogu i Kościołowi. Takie postawienie sprawy to raczej próba usprawiedliwiania swoich duchowych zaniedbań. Jeśli on chodzi codziennie i diabła ma za uszami, to mi niechodzenie do kościoła raczej pomoże, niż zaszkodzi. Ot, takie uproszczone myślenie. Najciekawsze jest jednak to, że w taki sposób nie usprawiedliwia się ideologicznych przekonań, będących wynikiem głębokiej refleksji dotyczącej natury religii i religijności natury ludzkiej, ale zwyczajnie własne… lenistwo i pychę – „ja się przecież nie muszę nawracać, a właściwie to mi się nie chce”.

2. Kościół dla grzeszników

Człowiek nie jest grzeszny, słaby, niepoukładany bo chodzi do kościoła, jest odwrotnie – człowiek chodzi do kościoła, bo to miejsce dla wszystkich, zwłaszcza dla grzeszników, słabych i niepoukładanych. Im człowiek bardziej nie radzi sobie z życiem i samym sobą, tym kościelne podwoje są dla niego tym bardzie otwarte i gościnne. Taka była postawa Jezusa. Przyszedł to słabych, małych, grzesznych, trudnych, podłych, wyrachowanych ludzi, czyli do nas. Bo nie potrzebują lekarza zdrowi lecz ci, którzy się źle mają.

3. Wiara jest drogą

Być człowiekiem wierzącym, to znaczy dać się poprowadzić Jezusowi, dać się Jemu przemieniać. Do tego potrzeba zaufania ze strony człowieka, a zaufanie wymaga doświadczenia, to natomiast czasu. Droga jest długa i potrzeba do tego całego życia. Każdy ma własną dynamikę. W życiu duchowym nie można poganiać, iść na skróty. Do zabiera dużo czasu. Najważniejsze, żeby być w drodze. Gdyby każda kropla wody powiedziała, że jest nieważna, nie byłoby oceanu. Tak każda sposobność tego, aby usłyszeć dobre słowo, Słowo Życia, którym jest Ewangelia – jest ważna. Jak kropla drąży skałę, tak łaska uzdrawia ludzkie dusze. Dla wielu osób owo chodzenie do kościoła, jest jedyną okazją, aby podjąć jakąkolwiek formę pracy nad sobą…

4. Nie sądźmy i uczmy się cierpliwości

Tylko Bóg zna w pełni serce człowieka. Osądy ludzkie są raczej powierzchowne i potrafią być dla innych bardzo krzywdzące. Nie mamy pojęcia o drodze, którą pokonują inni, o ich zmaganiach, trudzie, o historii życia mniej lub bardziej udanej. Coś co dla nas jest drobiazgiem, dla innych wielkim osiągnięciem. 
Jezus uczy nas w pokorze patrzeć na siebie i na innych, uczy nas cierpliwego przyjmowania słabości i grzechów naszych własnych i innych. Uczy nas, że aby dotrzeć kiedyś do celu, dzisiaj musimy być w drodze.

 

 

 

kontakt1.jpg ks. Tomasz Ślesik
 
 
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO