Czy hodowców trzody czeka bankructwo?

W tej sprawie K-PIR wystosował pismo do Grzegorza Pudy, Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Od kilku miesięcy rolnicy dopłacają do produkcji tuczników, warchlaków i prosiąt coraz większe kwoty - zauważa Ryszard Kierzek, prezes Izby. - Poza bardzo niskimi cenami w skupie, nieopłacalność tej produkcji dodatkowo potęgują wysokie ceny zbóż, które w ostatnich tygodniach przekroczyły 900 zł za tonę.
Zdaniem izby, sytuację rodzimych hodowców pogarsza niekontrolowany import mięsa z krajów wspólnotowych przez zakłady przetwórcze oraz trwające już kilka miesięcy ograniczeń w handlu i gastronomii.
W takich warunkach, pozostawieni sami sobie producenci prosiąt, warchlaków czy tuczników dalej funkcjonować nie mogą - przekonuje prezes Kierzek. - Zagrożony jest ich majątek niezbędny do prowadzenie dalszej działalności i zagrożony jest byt fizyczny ich rodzin. Grozi nam dalszy spadek rodzimej produkcji wieprzowiny i całkowite uzależnianie się od importu.
Jak twierdzi prezes K-PIR pozorowane działania pomocowe ze strony Komisji Europejskiej i rządu nic nie dają. Są jedynie powodem irytacji i pogorszenia się nastrojów wśród rolników.
- Domagamy się konkretnej pomocy - pisze do ministra Pudy Ryszard Kierzek. - Potrzebne są konkretne decyzje rządu, przewidujące dopłaty do produkcji loch, prosiąt, warchlaków oraz tuczników produkowanych w cyklu zamkniętym.
Zdaniem zarządu izby, wdrożenie takiej pomocy w ramach wsparcia covidowego byłoby wyrazem odpowiedzialności Państwa za samowystarczalność żywnościową kraju oraz poprawę bytu wielu rolniczych rodzin.
![]() |
Redakcja KalendarzRolnikow.pl
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|