Miejskie pszczoły szkodzą dzikim zapylaczom?

- Inwazja pszczoły miodnej w miastach zagraża dzikim pszczołom, które zapylają większość roślin, w tym drzewa owocowe. W trudnej sytuacji znalazły się zapylacze na poznańskiej Cytadeli. - Na tak ograniczonym obszarze to jest jak Potop Szwedzki - przekonuje dr Jacek Wendzonka z Wydziału Biologii UAM. - Ule w miastach to nie jest dobry pomysł.
Jak zauważa badacz, pszczoły wymierają, ale proces ten nie dotyczy hodowlanej pszczoły miodnej. Wymierają przede wszystkim dzikie pszczoły, które pełnią niezwykle ważną rolę w przyrodzie. Przykładem może być murarka, bo to ona zapyla zdecydowaną większość jabłoni i innych drzew owocowych!
- Tymczasem pszczoły miodne od niedawna wprowadzane do miasta, gdzie są ograniczone zasoby pożywienia, okazują się przygniatającą konkurencją dla dzikich gatunków zapylaczy - przekonuje badacz. - Jest wiele roślin uprawnych zapylanych głównie przez gatunki samotne, jak np. lucerna. Musimy zrozumieć, że to dzikie pszczoły, a także ich duża różnorodność gatunkowa jest w tym bilansie ważniejsza. Ta różnorodność nie wykształciła się bez powodu i nieocenioną szkodą byłoby ją stracić w imię interesów jednego gatunku.
Tak więc okazuje się, że bioróżnorodność owadów zapylających najlepiej reguluje... natura. Więcej o sprawie można przeczytać na stronie Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu pod adresem uniwersyteckie.pl
![]() |
Redakcja KalendarzRolnikow.pl
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|