Mniej substancji czynnych = więcej... zabiegów

Coraz mniej nawozów

Do końca przyszłego roku ma być wycofanych 13 szeroko działających substancji czynnych. Zostaną substancje słabsze, a zatem... zabiegi będzie trzeba wykonywać częściej.

O sprawie, podczas zimowych szkoleń, mówią eksperci z wielu rolniczych instytucji. Silna chemia ma zostać w części zastąpiona nowymi preparatami biologicznymi, a obecnie na każdym rynku to, co nowe jest drogie, więc?...

- Trzeba się liczyć ze wzrostem kosztów związanych z ochroną roślin - powiedział nam Józef Węgrzyn, inżynier rolnik z Wielkopolski.

- Eksperci zwracają uwagę, że nowe substancje biologicznie czynne są drogie, bo do ceny produktów dochodzą opłaty patentowe.

Dodatkowo, jeśli będziemy mieli tylko do dyspozycji substancje chemiczne słabo działające, to zabiegów trzeba będzie wykonać więcej. Trzeba także będzie idealnie trafić, aby wykonać zabieg ochronny w odpowiedniej fazie.

Paradoksalnie więc, ponieważ pozostaną substancje krótko działające i zabiegów będzie więcej - wzrośnie ilość zużywanych środków ochrony roślin. Gdy pozostanie mniejsza liczba substancji czynnych agrofagi mogą się łatwiej na nie uodparniać. 

- Wyliczenia eksperckie wskazują, że w większości upraw nastąpi obniżenie plonów, a największy spadek plonowania nawet o około 30% może dotyczyć uprawy rzepaku - dodaje inżynier Węgerzyn. - Eksperci wskazują także, że wzrost kosztów ochrony upraw może rodzić pokusę stosowania skutecznych, ale zabronionych substancji. 

Według oficjalnych danych w Polsce w 2017 zużywano 2,5 kg substancji czynnych środków ochrony roślin na hektar uprawy. W tym samym roku w Holandii zużyto 8 kilogramów substancji czynnych na hektar, a przeciętna w UE to 3,5 kg substancji czynnych na hektar.