Racjonalne nawożenie okiem praktyka
Racjonalne nawożenie
Wielu beneficjentów programów, takich jak: Restrukturyzacja Małych Gospodarstw, Premia dla Młodych Rolników oraz wszyscy posiadający pakiet rolnośrodowiskowy Rolnictwo Zrównoważone, podjęło się wykonania tego zadania. Niestety, niejednokrotnie były to tylko działania fikcyjne, które nie przekładały się na realizację, przynoszącą efekt w postaci rzeczywistego nawożenia.
Dodatkowo, często plany te wykonywane były z opóźnieniem, co uniemożliwiało praktyczne wykorzystanie ich zalet. Poza tym rolnicy zdawali się powątpiewać w to, że książkowe wyliczenia mogą być pomocne, a wyniki badań gleby rzetelne. Woleli bazować na własnych doświadczeniach w tym zakresie. Nie ufali również zaleceniom i nakazom dotyczącym tych zagadnień.
Dlatego wielokrotnie, chociażby z przekory, je pomijali. Trudno jest przekonać polskich gospodarzy rolnych do zdania, że stosowanie się do wymogów nawozowych przełoży się na wyraźny rezultat ekonomiczny. Celem tego artykułu jest zatem chęć spowodowania, żeby rolnicy przekonali się do pewnych spostrzeżeń, które mogłyby być cenne i prowadzić do urozmaicenia oraz wprowadzenia innych niż reproduktywne i schematyczne wzory działań w dziedzinie przygotowania racjonalnego planu nawożenia. Świadome działanie w tym obszarze wzmocniłoby nie tylko kulturę organizacyjną, ale uruchomiłoby też wartościowy trend oszczędzania.
Obecnie obserwujemy przecież gwałtowny wzrost cen nawozów. To spowoduje rewolucję w ich stosowaniu. Z pewnością część rolników całkowicie zrezygnuje z ich aplikacji, a większość znacznie ograniczy dawki. Niektórzy pozostawią ziemię nieuprawioną lub zasieją rośliny o mniejszych wymaganiach pokarmowych.
W aktualnej sytuacji, dokładność wyliczenia dawek nawozowych w oparciu o badania gleby ma jeszcze większe znaczenie, bo od tego może zależeć zysk. Jeśli nie mamy wyników takich badań, sporządzenie pełnego planu nawozowego (z uwzględnieniem azotu, fosforu, potasu i pH) również jest możliwe. Trzeba wówczas przyjąć średnią zawartość makroskładników w glebie lub ją skorygować na podstawie stosowanego do tej pory systemu nawożenia w ciągu ostatnich pięciu – dziesięciu lat, w zależności od klasy gleby i osiąganych plonów. Przystępując do sporządzania planu, trzeba znać wielkość potencjalnego plonu, bo według tej zmiennej dobiera się dawki składników. Ustalenie tej wartości jest jednak bardzo trudne. Należy przede wszystkim uwzględnić klasę ziemi, jej pH, skalę zawartości makroskładników i próchnicy. Jej poziom oszacujemy na podstawie liczby przeprowadzonych w poprzednich latach zabiegów wzbogacających w ten składnik czy też według zastosowanego płodozmianu.
Trzeba też wziąć pod uwagę pozostałe elementy plonotwórcze, takie jak: uprawa gleby, jakość materiału siewnego czy poziom ochrony roślin. Dopiero zestawienie tych wszystkich informacji okaże się pomocne w podjęciu decyzji. Na przykład pomoże rozstrzygnąć, czy na V klasie bonitacyjnej zastosować nawożenie pod zboże przy spodziewanym plonie 3 czy 5 ton z ha, czy tego nie robić. Pozostaje mam jeszcze rozpatrzenie wpływu czynnika pogodowego. Mimo, że jest on nieprzewidywalny, doradzałbym zastosowanie nawożenia pod maksymalny do uzyskania zbiór w idealnych warunkach atmosferycznych. Można jednak wybrać wariant bardziej asekuracyjny, czyli zmniejszyć poziom nakładów, w tym nawożenia, przy założeniu, że pogoda będzie mniej korzystna. Innym, dobrym rozwiązaniem w szacowaniu przyszłych zbiorów jest obliczenie średniego plonu z trzech czy pięciu ostatnich lat, uzyskanego na danej działce.
Przeprowadźmy więc krótką analizę, na przykładzie 50-hektarowego gospodarstwa z przewagą zbóż, które nie ma planu nawozowego i badań gleby, przy uwzględnieniu średnich założeń nawozowych doświadczonego plantatora. Bez szczegółowych wyliczeń rolnik zastosowałby od 40-60 kg fosforu, od 60-90 kg potasu oraz od 70-140 kg azotu na ha użytków rolnych. Sporządzony w oparciu o badania gleby plan nawozowy zmieniłby istotnie wartości zapotrzebowania na makroskładniki. Okazałoby się wówczas, że zawartości fosforu i potasu w glebie są zróżnicowane – od niskiej do bardzo wysokiej. Zapotrzebowanie zbóż na fosfor wahałoby się na poziomie 12-80 kg/ha, a na potas – 20-120 kg/ha.
Zakładane plony byłyby na poziomie 4-6 ton ziarna. Zastosowanie obniżonych dawek według planu nawozowego w całym gospodarstwie pozwoliłoby zaoszczędzić 400 kg fosforu i 550 kg potasu. Dodatkowo straty w plonach mogłyby spowodować niedobory tych składników na poziomie kilku, a może nawet kilkunastu procent. Dzięki zastosowaniu dawek ustalonych według planu można byłoby tego uniknąć. Założone z góry dawki azotu odbiegały od tej wyliczonej z planu o 10-20%. Pozwoliłoby to na oszczędności rzędu 800 kg tego składnika.
Zastosowanie makroskładników glebowych w ilości większej niż zalecona, przy dobrych warunkach pogodowych może powodować zwiększenie plonu. Najprawdopodobniej będzie to też miało korzystny wpływ na rośliny w kolejnych latach. Przy obecnych cenach nawozów oszczędności w takim gospodarstwie osiągną pułap kilku tysięcy złotych. Jeśli uwzględnimy straty w plonach na skutek niedoborów wynikających z zastosowania zbyt małej dawki nawozowej, to i tak zaoszczędzimy kolejnych kilka, a może kilkanaście tysięcy złotych. Wartości te można prognozować na naprawdę wysokim poziomie, ze względu na rosnącą razem z kosztami cenę płodów rolnych. Sumy te dają dużo do myślenia, zwłaszcza, że koszt badań gleby oraz wykonania planu nawozowego, wyniósłby w tym gospodarstwie 800 zł.
Działajmy więc rozsądnie i z zawodową fascynacją, mimo frustracji wywołanych wyzwaniami współczesnego świata.
Michał Miniatorski
Artykuł opracowany we współpracy z Łódzkim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|