Kolejne problemy z aplikacją suszową

- W województwie lubuskim są gminy, które „nie załapały się” na suszę, chociaż w rzeczywistości straty w plonach na tych terenach nie różnią się od gmin sąsiadujących, gdzie susza według wskazań monitoringu suszy rolniczej wystąpiła - poinformowała Lubuska Izba Rolnicza. 

Dlatego LIR  wystąpiła do Krajowej Rady Izb Rolniczych z wnioskiem o interwencję w tej sprawie. 

- W związku z licznymi sygnałami od lubuskich rolników dotyczącymi złej oceny suszy w województwie lubuskim, w wyniku której wiele gospodarstw pozostaje bez możliwości aplikowania i wskazania strat w uprawach - informuje Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej.

- W kilku gminach naszego województwa raporty Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB wykazywały brak wystąpienia suszy rolniczej lub jej wystąpienie w jednym okresie raportowania i to na najsłabszych glebach. 

Jak stwierdza izba, poszkodowani rolnicy, szczególnie z tych gmin, krytycznie oceniają monitorowanie suszy rolniczej „zza biurka” przez Instytut, nie mający wiedzy jak sytuacja przedstawia się w rzeczywistości.

- Nie dziwi nas rozgoryczenie producentów, którym susza zniszczyła tegoroczne uprawy, a której według IUNG-PIB nie ma, natomiast jest np., za miedzą w sąsiedniej gminie - dodaje prezes Myśliwiec.

Izba zwraca uwagę, że na podstawie raportów oraz wskazań aplikacji suszowej oraz tego co jest na polach (lub było), coraz bardziej środowisko rolnicze utwierdza się w przekonaniu, że ocena wystąpienia suszy i jej rozmiar jest krzywdząca, nieadekwatna i po prostu mierna. My przypominamy, że wątpliwości dotyczące posługiwania się wyłącznie aplikacją, zamiast rzetelnych lustracji pól przez komisje klęskowe od samego początku działania aplikacji suszowej są mocno krytykowane przez rolników. Człowiek może się mylić, a aplikacja nie? Skoro jednak aplikację programuje człowiek, trudno program uznac w każdej sytuacji za nieomylny.