Mniej substancji czynnych to więcej zabiegów chemicznych

I choć z założenia miało być ekologicznie, to rolnicy z Dolnośląskiej Izby Rolniczej podkreślają, że mniejsza liczba substancji czynnych to więcej zabiegów, a co za tym idzie więcej przejazdów ciągnikiem, więcej spalin...
Zarząd Dolnośląskiej Izby Rolniczej poinformował, że z niepokojem obserwuje wycofywanie z rynku substancji czynnych środków ochrony roślin. W tej sprawie izba wystosowała pismo do Henryka Kowalczyka, ministra rolnictwa.
- Efektem takich decyzji będą negatywne skutnki, do których można zaliczyć problem ze skutecznym zwalczaniem szkodników, chwastów i chorób grzybowych jak i z wzrostem odporności agrofagów na środki ochrony roślin, gdyż będzie mniejsza rotacja substancji czynnych - informuje Ryszard Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej.
Wycofywanie substancji czynnych będzie skutkowało zwiększonym zużyciem pozostałych środków przez zwiększenie liczby zastosowanych zbiegów w celu ochrony plantacji.
- Boimy się że środki ochrony roślin będą stosowane niezgodnie z przeznaczeniem to znaczy w uprawach, do których nie mają rejestracji - dodaje prezes Borys. - Ponadto może także dojść do wzrostu zagrożeń związanych z nielegalnym importem środków ochrony roślin oraz wprowadzaniem produktów podrobionych o nieznanym składzie i pochodzeniu.
Izba podkreśla, że wycofano środki, które były skuteczne w zwalczaniu chorób i szkodników, a których stosowało się niewielkie ilości.
- Teraz rolnicy chcący skutecznie ochronić swoją plantację muszą kilkukrotnie stosować oprysk - dodaje prezes DIR. - Zużywają przy tym więcej wody, paliwa i w efekcie większa ilość środków jest stosowana na polu. Uważamy, że jest to sprzeczne z ochroną środowiska i jednocześnie zwiększa koszty uprawy.
Izba zaznacza, że zmniejszona liczba substancji czynnych spowoduje lawinowy wzrost uodpornień agrofagów na szkodniki. Ponadto brak możliwości skutecznej ochrony uprawy może być powodem rezygnacji rolników z uprawiania takich roślin jak buraki cukrowe czy rzepak.
Co w takiej sytuacji można zrobić?
- Apelujemy o ponowne przeanalizowanie problemu z jakim borykają się rolnicy, chcący mieć satysfakcję moralna i finansową z wykonywanego zawodu - zauważa Ryszard Borys. - W dobie kryzysu wywołanego wojną na Ukrainie nadrzędnym celem jest uzyskanie wysokiego plonu o wysokiej jakości, który daje rolnikowi i jego rodzinie bezpieczeństwo finansowe.
Trudno się z ta opinią prezesa Dolnośląskiej Izby Rolniczej nie zgodzić...