Z komisjami suszowymi trzeba się pospieszyć

Jednym z regionów cierpiących od kilku lat dotkliwą suszę jest Ziemia Lubuska. Także i w tym roku opadów jest tu jak na lekarstwo.

- Popieramy wniosek powołania komisji gminnych szacujących straty w uprawach spowodowane tegoroczną suszą - informuje ministra rolnictwa Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej. - Prosimy o stanowczą i zdecydowaną postawę w tej sprawie, szczególnie wobec rolników, którzy trzeci rok z rzędu cierpią z powodu suszy i jednocześnie nie otrzymali żadnej pomocy z tego tytułu, gdyż system szacujący straty w gospodarstwach działa wadliwie, oceniając szkody suszowe poniżej 30% strat na poziomie gospodarstwa.

Problem powołania komisji suszowych jest jednak pilny. Jak bowiem informuje prezes Myśliwiec, na Ziemi Lubuskiej już rozpoczęły się żniwa jęczmienia ozimego.

- Prosimy o niedopuszczenie do sytuacji, gdy komisje będą szacowały ścierniska zamiast uszkodzonych upraw rolnych - dodaje prezes lubuskiej izby. - Każdy dzień zwłoki z ogłoszeniem stanu suszy działa na szkodę rolnika.

Jednak obecny stan prawny nie pozwala na powołanie komisji suszowych. Uwagę na toz wraca Wielkopolska Izba Rolnicza.

- W chwili obecnej nie ma prawnych możliwości, jeżeli chodzi o szacowanie suszy przez komisje. Potrzebna jest do tego zmiana rozporządzenia lub wydanie nowego rozporządzenia. A szacować należałoby już w tej chwili. Rolnicy rozpoczęli zbiory zbóż ozimych, przede wszystkim jęczmienia ozimego. Wielu rolników już w tej chwili dzwoni do nas i informuje o plonach niższych, nawet o 50% - informuje samorząd rolniczy z Wielopolski.

Minister rolnictwa zapowiedział, że będzie przyglądać się różnicom wynikającym z pracy komisji i wyników podawanych przez aplikacje suszowe. Będzie więc okazja, by zweryfikować, czy rolnicy dopominający się o komisje suszowe od czasu pandemii mieli rację mówiąc, ze aplikacja działa źle czy też tej racji nie mieli. W każdym razie - zapowiedź powołania komisji suszowych to dobra wiadomość, ale... czas nagli!