KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych

WYSZUKIWARKA

Święty Rafał Kalinowski - udział w powstaniu styczniowym

Opublikowano 20.11.2023 r.
przez Lidia Lasota
Józef Kalinowski był zdecydowanym przeciwnikiem wybuchu powstania narodowego. Mawiał, że ojczyzna potu, a nie krwi potrzebuje. Ale gdy Powstanie Styczniowe wybuchło natychmiast się do  niego przyłączył i z racji posiadanego wojskowego doświadczenia i znajomości armii rosyjskiej, zasiadł we władzach powstańczych. Zapłacił za to wysoką cenę, po aresztowaniu został skazany na śmierć, którą zmieniono dzięki staraniom rodziny na zesłanie na Sybir, gdzie spędził 10 lat.  

Pobyt na rosyjskiej prowincji sprzyjał refleksjom. Po pracy Józef Kalinowski dużo czytał. M.in. chętnie zagłębiał się w lekturę „Wyznań św. Augustyna|”. 

Po jakimś czasie zaczął odczuwać znużenie Rosją i pracą, którą wykonywał. Poprosił wówczas o przeniesienie do kraju. W 1860 r. został przydzielony do garnizonu twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Monotonię służby garnizonowej urozmaicały jedynie wyjazdy do rodziny w kraju i konkury do ręki pewnej bogatej panny. Niedoszła teściowa nie zgodziła się na ten związek, który wg niej był mariażem. To tam zastał go wybuch Powstania Styczniowego. Wówczas zrezygnował natychmiast z pracy w rosyjskim wojsku w obawie przed otrzymaniem rozkazu walki przeciwko rodakom. Miał 28 lat i mimo iż był przeciwny wszczynaniu powstania styczniowego, włączył się w nie i objął stanowisko ministra wojny w litewskich władzach powstańczych. Wcześniej w jednym z listów pisał do swojego brata: „Ojczyzna nie krwi, której się do zbytku przelało na niwach Polski, ale potu potrzebuje”. Po wybuchu tego zrywu narodowowyzwoleńczego mówił: „To jest mój obowiązek, może nie widzę, sensu, celu i perspektyw zwycięstwa polskiego, ale skoro jest już Powstanie, moim obowiązkiem jest dołączyć”. 
Wkrótce znalazł się w centrum samego powstania – najpierw w Warszawie, potem na swojej Litwie. Miał doświadczenie wojskowe. Wiedział, jak wygląda armia rosyjska. Nie widział w tym zrywie szansy na zwycięstwo. A jednak wychowanie, poczucie obowiązku i polskości zwyciężyły i do powstania przystąpił.

W czasie Powstania Styczniowego przeżył pierwsze przebudzenie religijne i zaczął odczuwać potrzebę wiary. Jego powrót na łono Kościoła zbiegł się w czasie z uczestnictwem w powstaniu. Powstanie miało w swojej symbolice krzyż i symbole religijne, manifestacje łączyły się z modlitwami za ojczyznę, śpiewów w kościołach „Boże, coś Polskę” i innych, mszy za Ojczyznę, patriotycznych kazań. Być może to właśnie przyczyniło się do przełamania młodzieńczego odejścia od Kościoła.

Za swój patriotyzm zapłacił wysoką cenę. W marcu 1864 roku został aresztowany. Po uwięzieniu początkowo nie przyznawał się przed Specjalną Komisją Śledczą do jakiegokolwiek udziału w powstaniu, ale później, obawiając się  represji, które mogłyby dotknąć jego rodzinę – przyznał się . Obok Józefa w powstaniu wzięło udział jeszcze trzech jego braci. Skazany został na karę śmierci przez rozstrzelanie. Dzięki zabiegom rodziny zmieniono rodzaj jego kary na 10 lat katorgi w Usolu na Syberii. Zesłańcy pracowali tam w warzelniach soli, do których byli doprowadzani z pobliskich koszar – w kajdanach. Amnestia z r. 1866 zmniejszyła Kalinowskiemu karę o połowę i zezwalała zamieszkać prywatnie u mieszkańców Usola. Usole – dziś duże miasto, wtedy miasteczko, sam Kalinowski w swoich listach pisał „wioska”, to osada nad Angarą, gdzie były warzelnie soli. Do dziś tę sól się w Usolu wydobywa. Kalinowski jak wielu innych zesłańców pracował przy warzeniu soli. Było tam w 1865 roku około 70-80 polskich zesłańców, stopniowo będzie ich przybywać - przez całe lata 60. przewinęło się około 700 uczestników Powstania Styczniowego. To było miejsce wyjątkowe; katorżne, ale władze syberyjskie koncentrowały tam specyficzną kategorię zesłańców: szlachtę, ziemiaństwo, inteligencję, częściowo mieszczaństwo, i rodziny zesłańców, żony, także z dziećmi, choć te przybywały dobrowolnie. Po ogłoszeniu częściowej amnestii przeniósł się do  Następna amnestia zezwoliła mu na osiedlenie w guberni irkuckiej, w Irkucku, który był centrum Syberii Wschodniej, dużym miasto gubernialnym, przez które przechodzili wszyscy zesłańcy kierowani w tamte rejony, na osiedlenie lub katorgę: do kopalń, hut, fabryk, twierdz. Podjął się tam pracy nauczyciela domowego i korepetytora. 

ZESŁANIE I RELIGIJNE PRZEBUDZENIE 

Józef Kalinowski na zesłaniu doznał radykalnej, wewnętrznej przemiany. Już wówczas uważano go za świętego, gdyż wszystkie przeciwności i trudy katorżniczego życia znosił bez słowa skargi, będąc wsparciem dla innych. 

Po przeszło dziesięcioletniej przerwie przełamał wewnętrzne opory i przystąpił  do sakramentu pokuty. Wówczas zakiełkowało w nim powołanie do życia kapłańskiego i zakonnego. 

Na Syberii spędził blisko 10 lat. Tam odrodziła się jego wiara i narodziło powołanie do kapłaństwa. przeżył nawrócenie i odkrył, że marzenie o odzyskaniu niepodległości przez Polskę mogą spełnić jedynie ci, którzy przez kształtowanie prawych sumień i patriotyczne wychowanie zostaną do tego przygotowani. 

Już w Usolu, już u samego początku dał się poznać jako postać wielkiego formatu, uważano go wtedy za świętego, żył pełnią życia religijnego. Przemiana Józefa Kalinowskiego była raczej procesem niż nagłym olśnieniem. Po latach przyznawał, że w młodości zaniedbywał praktyki religijne, ale zapał do wewnętrznej pobożności w nim nie wygasł. Był tam prawdziwym świadkiem Chrystusa. Pracował ciężko i wytrwale w warzelni soli, nigdy nie skarżąc się na swój los. Przyjmował z godnością wszystkie trudy katorżniczego życia i był wsparciem dla współwięźniów. W trudnych, nieludzkich warunkach wykazywał się cierpliwością, miłością i emanował pokojem. Okres ten jest świadectwem, że już nie on żyje, lecz że "żyje w nim Chrystus". Dokonała się w nim radykalna przemiana.

Modlitwy przybranej matki i gorące prośby młodszej siostry Maryni okazały się owocne. Od tego czasu coraz silniej dojrzewa w nim myśl o wstąpieniu do zakonu, nie był jednak możliwe podczas zesłania.

W listach do rodziny, znajomych, kolegów pisał, że w okresie studiów zobojętniał religijnie, że ją odrzucał. Kiedyś napisał nawet, że był to okres niewiary, ale można powiedzieć, że to był raczej czas ochłodzenia religijnego.

Swą religijność zaczął intensywnie przeżywać na zesłaniu. Wtedy to właśnie zdecydował o wyborze kapłaństwa jako swojej drogi życiowej. 
Na jego życie religijne i duchowe ogromny wpływ miał – marianin Krzysztof Szwernicki, zesłaniec  z połowy wieku, który dobrowolnie został na Syberii. W Irkucku zbudował kościół, który istnieje do dziś. Byli do siebie podobni. Obaj zajmowali się ubogimi, chorymi, samotnymi i pokrzywdzonymi przez los. Proboszcz kościoła w Irkucku, nigdy nie przyjechał do Polski, nawet na kilkumiesięczny urlop, który mógłby uzyskać od cara, gdyż uważał, że jest potrzebny wspólnocie na miejscu. Prowadził ochronkę dla ubogich dzieci, zabierał sieroty ze swoich podróży i misji po Syberii, by je wychowywać i uczyć.  

Pracę duchownego docenił w szczególny sposób papież Leon XIII, który w 1888 nazwał Szwernickiego "apostołem Syberii", a na 50 rocznicę kapłaństwa podarował mu złoty kielich i mszał okuty w złoto.  To jedna z najpiękniejszych postaci XIX-wiecznych dziejów Kościoła katolickiego w Rosji, opiekun zesłańców polskich, głównie czasów postyczniowych, ofiarny misjonarz na Syberii Wschodniej.
Józef Kalinowski znalazł w nim oparcie i niekwestionowany autorytet.  Myśl o wstąpieniu do zakonu pojawiła się u niego z chwilą, kiedy po przeszło dziesięcioletniej przerwie przełamał wewnętrzne opory i przystąpił  do sakramentu pokuty. Od tej chwili uczestniczył codziennie we Mszy świętej, często przystępował do Komunii, a spowiedź odbywał regularnie co tydzień. Przygotowywał dzieci do pierwszej Komunii świętej, a po zelżeniu kary katorżniczej był wychowawcą w prywatnych domach i w szkółce parafialnej dla sierot prowadzonej przez Ks. Krzysztofa Szwernickiego.

Po zakończeniu zesłania w 1874 roku Józef Kalinowski powrócił do kraju. Tam zatrzymał się w Krakowie, gdzie poznał młodego Augusta Czartoryskiego. Gdy otrzymał paszport, udał się do Paryża, gdzie przez trzy lata był wychowawcą księcia Augusta Czartoryskiego. Jego przemiana już wtedy zaczęła przynosić pierwsze owoce. Po latach jego wychowanek zostanie prezbiterem, a po śmierci beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II w 2003 roku


 


Fot. 1

  Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj