Romuald Traugutt - kandydat na ołtarze
Traugutt to nie tylko wódz i bohater narodowy. To gorący polski patriota, dla którego hasło umieszczone na sztandarach „Bóg, Honor i Ojczyzna” było dewizą życia. To także prawy człowiek, dobry mąż, ojciec, katolik.
Władze rosyjskie starały się zniszczyć pamięć o tym wielkim człowieku. Dopiero okres po I wojnie pozwolił zebrać materiały oraz przesłuchać osoby żyjące i znające Traugutta. Wybuch II wojny światowej przerwał te starania.
Z pomysłem wyniesienia na ołtarze wystąpił ks. Józef Jarzębowski, biograf Traugutta. Pomysł popierał także kardynał Stefan Wyszyński.
Romulad Traugutt - urodził się 16 stycznia 1826 r. w Szostakowie, miejscowości leżącej kiedyś w granicach Polski w guberni grodzieńskiej. Teraz są to tereny Białorusi. Był synem dzierżawcy majątku ziemskiego Ludwika Traugutta i ubogiej szlachcianki Alojzy z Błockich.
Gdy Romuald miał 2 lata, zmarła mu mama. Opiekę nad nim przejęła babka Justyna Błocka, wywodząca się z książąt Szujskich. To właśnie ona wywarła największy wpływ na kształtowanie się osobowości chłopca. Pielęgnowała w swoim wnuku poczucie patriotyzmu oraz wiarę i pobożność.
Gimnazjum w Świsłoczy ukończył z bardzo dobrymi wynikami, jednak nie dostał się na wymarzone studia w Instytucie Inżynierów Dróg Komunikacyjnych w Petersburgu. Wybrał karierę wojskową. W 1845 r. rozpoczął naukę w szkole oficerskiej w Żelechowie. Tutaj dojrzewał, zdobywał zawód i rozpoczął wspinanie po wysokiej drabinie awansu służbowego. Musztra żołnierska, ćwiczenia i wykłady pochłaniały go całkowicie, pozostawiając mu trochę wolnego czasu tylko w sobotnie i niedzielne popołudnia. W wolnym czasie sięgał po książkę, a nawet po pędzel malarski. Udzielał też korepetycji z matematyki, przyrody, języka polskiego oraz języków obcych.
W listopadzie 1847 r. po zdaniu egzaminu oficerskiego dostał okolicznościowy urlop, który spędził w Warszawie, gdzie poznał swoją przyszłą żonę – Annę Pikiel, córkę jubilera. 25 lipca 1852 r. w katedrze św. Jana w Warszawie zawarli związek małżeński. Wesele odbyło się w Żelechowie, w pałacu dziedzica Jana Ordęgi. Wraz z żoną i babcią zamieszkał w Żelechowie. Był to szczęśliwy okres w jego życiu. W lipcu 1851 r. otrzymał nominację na podporucznika a dwa lata później na porucznika. Cieszył się świetną opinią wśród żołnierzy. Podczas wyprawy węgierskiej zdobył srebrny krucyfiks ze złotym relikwiarzem, który podarował kościołowi św. Stanisława. 1 grudnia 1853 r. Traugutt musiał opuścić ukochaną żonę, dziecko i babkę i wyruszył na wojnę z Turcją. Do Żelechowa na stałe już nie powrócił. Spędził tutaj w sumie 8 lat i 10 miesięcy. W roku 1862 r. Traugutt w stopniu podpułkownika odszedł z wojska.
Nie należał do żadnej organizacji konspiracyjnej. Wybuch powstania przyjął początkowo chłodno. Przyglądał mu się z dystansem. Jego doświadczenie wojskowe nie dawało powstańcom żadnych szans na zwycięstwo. W okresie poprzedzającym Powstanie Styczniowe, a nawet w jego początkach, Traugutt opowiadał się za pokojowymi działaniami zmierzającymi do przywróceniem autonomii Królestwa Polskiego oraz rozszerzeniem go o ziemie Rzeczypospolitej znajdujące się w granicach zaboru rosyjskiego. Po wybuchu powstania na Litwie w marcu 1863 r., początkowo odmawiał przyjęcia dowództwa nad lokalnymi oddziałami. Do powstańców dołączył dopiero w kwietniu.
DYKTATOR POWSTANIA STYCZNIOWEGO
Romuald Traugutt początkowo sceptycznie podchodził do zagadnień związanych z wybuchem powstania styczniowego. Jednak w kwietniu 1863 roku, zgłosił ostatecznie swój akces do powstania. Podobno ogromny wpływ na jego decyzję miała dwudziestoletnia wówczas pisarka Eliza Orzeszkowa.
Kulisy przystąpienia związane były z zaproszeniem Traugutta przez organizatorów walki na Polesiu - na naradę do majątku Jana Mitraszewskiego w Bożydarach – uczestniczyła w nim także dwudziestoletnia Eliza Orzeszkowa – uległ namowie gospodarza, który obejmując go za kolana, wołał: „Błagam cię Romualdzie, nie odmawiaj nam i Polsce i przyjmij dowództwo nad naszym oddziałem”. Stanął na czele oddziału kobryńskiego. Jak później wyznał podczas śledztwa, wstąpił do powstania, gdyż czuł się Polakiem i za swoją powinność uznał „nieoszczędzanie siebie tam, gdzie inni wszystko poświęcali”. Przejmując dowództwo nad oddziałem walczącym w powiatach kobryńskim i pińskim, stoczył kilka udanych potyczek z przeważającymi wojskami rosyjskimi.
Gdy dowodzony przez niego oddział został rozbity, opuścił Polesie. Do granicy z Królestwem przemyciła go w swoim powozie Eliza Orzeszkowa i w lipcu 1863 roku przybył do Warszawy. Tu otrzymał stopień generała i funkcję pełnomocnika wojskowego na Galicję Wschodnią i Zachodnią. Wkrótce opuścił Warszawę. Udał się najpierw do Lwowa, a potem do Paryża. Po przeprowadzeniu wielu rozmów, doszedł do przekonania, że wiosną 1864 r. może dojść do wybuchu wojny europejskiej. Kontynuacja powstania miała zatem sens. Należało przetrzymać zimę.
Wrócił do Warszawy, gdzie 10 października 1863 r. dotychczasowe władze powstańcze przekazały mu kierownictwo. Dyktatorem nigdy się nie ogłosił, choć tak tytułowali go współpracownicy. Podjął próbę ratowania zamierającego powstania. Odsunął grupę nieudolnych polityków i dowódców, zreorganizował struktury administracyjne i wojskowe podziemnego państwa. Starał się przekształcić luźne oddziały partyzanckie w regularne wojsko. Każde województwo miało wystawić dywizję składającą się z 3 pułków piechoty i 1 jazdy - w założeniu 6500 ludzi. Połączone dywizje miały stworzyć korpus. Wprowadził jednolitą organizację wojska tworząc 5 korpusów. Dekretem z 27 grudnia 1863 r. powołał specjalny organ administracyjno-sądowy mający nadzorować wcielanie w życie wcześniejszych postanowień Rządu Narodowego o uwłaszczeniu chłopów. Przygotował koncepcję powołania pospolitego ruszenia i mobilizacji całego społeczeństwa do walki z Rosją. Pod koniec zimy zamierzał zwołać pospolite ruszenie i przystąpić do masowej akcji zbrojnej.
Plan Traugutta, choć w założeniach racjonalny, przyszedł zbyt późno, by zmienić sytuację powstania. Zorganizowaniu pospolitego ruszenia przeszkodziła sytuacja międzynarodowa a przede wszystkim podpisanie 2 marca 1864 r. przez cara Aleksandra II czterech ukazów dotyczących sprawy włościańskiej. Carskie reformy uwłaszczeniowe skutecznie odciągnęły chłopów od powstania. Dał im to wszystko, co obiecywał Rząd Narodowy w Manifeście z 22 stycznia 1863 r. W ten sposób Traugutt stracił najważniejsze atuty mogące przesądzić o wznowieniu działań partyzanckich.
Ukrywał się pod pseudonimem Michał Czarnecki. Do końca starał się kierować upadającym powstaniem. W nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 r. na skutek denuncjacji rosyjska policja aresztowała Traugutta w jego warszawskiej kwaterze. Najpierw więziono go na Pawiaku, a następnie przewieziono do X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej. Podczas śledztwa nie zdradził towarzyszy. To w czasie jednego z przesłuchań miał powiedzieć: "Idea narodowości jest tak potężną i czyni tak wielkie postępy w Europie, że ją nic nie pokona".
19 lipca 1864 r. rosyjski sąd wojskowy skazał Romualda Traugutta na śmierć przez powieszenie.
Ostatniego przywódcę powstania a także jego 4 współpracowników skazano na karę śmierci przez powieszenie. Tuż przed swoją egzekucją napisał:
„Celem jedynym i rzeczywistym naszego Powstania jest odzyskanie niepodległości i ustalenie w kraju naszym porządku opartego na miłości chrześcijańskiej, na poszanowaniu prawa i wszelkiej sprawiedliwości".
Na południowym stoku Cytadeli warszawskiej ustawiono wielką szubienicę, przed którą 5 sierpnia 1864 r. zebrało się ok. 30 tys. ludzi. Podczas wykonywania wyroku śmierci ludzie śpiewali hymn „ Święty Boże”. Rosyjska wojskowa orkiestra zagłuszała śpiew. Gdy komendant policji zapytał: „Kto tu jest Traugutt?”, on wystąpił:
„Wzniósł w obu dłoniach krzyż w górę i zawołał, podobnie jak Chrystus, gdy wydał się w ręce żołnierzy: «Oto jestem». - A w jego postaci, acz wątłej i małej, było coś wzniosłego, nadziemskiego, świętego prawie”.
Tak pisał rosyjski historyk Berg, obecny na egzekucji:
„Traugutt w ostatniej chwili złożył ręce i podniósł oczy ku niebu. I tak z podniesioną głową pozostał na stryczku, nawet jeszcze wówczas, gdy po stwierdzeniu śmierci trójkątna opaska została mu z oczu zdjęta”.
Fot. 1
Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|