Miód polski nie zawsze jest polski...

O miodzie piszemy często i zachęcamy do korzystania dobrodziejstw wszystkich produktów pszczelich. Okazuje się jednak, że wśród skontrolowanych miodów co drugi miał uchybienie mniej lub bardziej poważne. Miód polski nie zawsze był polski, w miodzie znajdowano szkodniki, a miody gatunkowe też nie zawsze się zgadzały. Inspekcja podała, ze ogólnopolska kontrola objęła łącznie 63 podmioty (producentów miodu), w tym 21 działających w ramach RHD. Różnego rodzaju nieprawidłowości stwierdzono u 36 producentów, w tym u 13 podmiotów reprezentujących RHD.
W zakresie cech organoleptycznych skontrolowanych zostało 77 partii miodów, o łącznej masie 11 152,6 kg. Z tego zakwestionowano 3 partie miodów (3,9 %) o łącznej masie 1 050,1 kg. Stwierdzono w nich następujące nieprawidłowości:
- brak wyczuwalnego zapachu kwiatów lipy / nietypowy smak i zapach w miodzie nektarowym lipowym,
- obecność rozkruszka (szkodnik) w miodzie nektarowym wielokwiatowym.
Pod kątem zawartości pyłku przewodniego skontrolowano 67 partii miodów o łącznej masie 10 599,7 kg (w tym 22 partie miodów oznakowanych jako „Produkt polski”, o łącznej masie 2 358,8 kg). Z tego zakwestionowano 18 partii miodów (26,9 %) o łącznej masie 3 369,7 kg (w tym 17 partii miodów pochodzących z Polski, z czego 5 z RHD, a także 1 partię z Grecji).
Analiza pyłkowa wykazała następujące nieprawidłowości:
- w przypadku 17 partii miodów odmianowych (deklarowanych jako lipowe, akacjowe, gryczane, wrzosowy) stwierdzono brak przewagi pyłku przewodniego wskazującego na deklarowaną odmianę (nie zostało więc potwierdzone ich pochodzenie botaniczne),
- w przypadku 1 partii miodu nektarowego lipowego stwierdzono obecność pyłków roślin obcych dla polskiej strefy klimatycznej, zatem nie zostało potwierdzone jego deklarowane pochodzenie geograficzne.
W tym kontekście warto dodać, że spośród skontrolowanych miodów opatrzonych znakiem „Produkt polski”, nieprawidłowości w zakresie pochodzenia botanicznego stwierdzono w przypadku 5 partii o łącznej masie 84,7 kg.
Do długiej listy zastrzeżeń dochodzą także problemy związane ze znakowaniem produktów. Jak podkreśliła inspekcja wiąże się to także z wprowadzaniem konsumentów w błąd, co do charakterystyki środka spożywczego, w tym jego rodzaju i składu, kraju lub miejsca pochodzenia, metod wytwarzania i produkcji (np. deklarowanie w oznakowaniu nieprawidłowej odmiany, której nie potwierdziła analiza pyłkowa, podanie niepełnej nazwy miodu np. bez wskazania rodzaju, zastosowanie nazwy „miód” dla produktów niespełniających wymagań jakościowych dla miodu określonych w przepisach), czy braku obowiązkowego kraju pochodzenia produktu.
Widać więc, że aby kupić dobry miód warto mieć... znajomego pszczelarza. Jak bowiem wynika z przeprowadzonej przez IJHARS kontroli, zakup miodu to loteria na której możemy wygrać, ale także... przegrać.
![]() |
Redakcja KalendarzRolnikow.pl
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|