Ojciec Pio - kontakt z duszami czyśćcowymi
Ekstazy Ojca Pio i wizje Jezusa Chrystusa, Maryi i świętych rozpoczęły się w roku 1892, gdy miał pięć lat. Został obdarowany łaskami mistycznymi: bilokacją, cudownym zapachem, czytaniem w ludzkich sercach, darem języków, transwerberacją czy stygmatami. Walczył z szatanem i kontaktował się z Aniołem Stróżem oraz duszami czyśćcowymi.
W liście z 29 listopada 1910 r., który napisał Ojciec Pio do swego kierownika duchowego O. Benedetto, czytamy:
„Od dłuższego czasu odczuwam w sobie potrzebę ofiarowania siebie Bogu jako żertwa ofiarna za biednych grzeszników i za dusze w czyśćcu. To pragnienie rozwijało się nieustannie w moim sercu tak bardzo, że teraz stało się, powiedziałbym, gwałtowna pasją. Jest prawdą, że to ofiarowanie się Panu Bogu uczyniłem kilkakrotnie, zaklinając Go, aby chciał przenieść na mnie kary przygotowane dla grzeszników i dusz w czyśćcu, a nawet stokrotnie je pomnożył wobec mnie, byle tylko nawrócił i zbawił grzeszników, a także przyjął do nieba dusze czyśćcowe”.
Poprzez swoje cierpienie pragnął skracać męki duszom czyśćcowym, których nigdy wcześniej nie znał lub które go o to prosiły. Powtarzał swoim braciom: „Więcej dusz zmarłych z czyśćca niż żyjących potrzebuje moich modlitw i wspina się na tę górę, by uczestniczyć w mojej Mszy świętej”. Był świadom ogromu cierpień, jakie muszą znosić dusze czyśćcowe.
Brat Modestino z Pietrelciny, duchowy syn Ojca Pio, zmarł 14 sierpnia 2011 r. w wieku dziewięćdziesięciu czterech lat. Jego matka – Anna była rówieśniczką i sąsiadką Ojca Pio. Obie rodziny posiadały niewielkie gospodarstwa rolne, gdzie mama Modestino i Ojciec Pio jako dzieci często się spotykali. Franciszek często zajmował się małym Antoniem, pierwszym z trzech synów rodziny Fucci.
W roku 1944 przyszły brat Modestino odwiedził San Giovanni Rotondo i spędził dwa tygodnie z Ojcem Pio. Wyznał, że postanowił wstąpić do zakonu benedyktynów w Rzymie. Ojciec Pio powiedział mu, że Bóg nie wzywa go do służby u benedyktynów. Ale ten nadal trwał przy swoim. Wtedy usłyszał: „Jeśli chcesz jechać do Rzymu, jedź. Ale czeka cię tam wielka tragedia”. Trzy lata później do zakonu włamali się złodzieje.
Ciosem noża zabili przeora, a drugiego brata związali i zakneblowali w wyniku czego udusił się zanim nadeszła pomoc. „Los ten — opowiadał brat Modestino — był przeznaczony dla mnie”. Wtedy Ojciec Pio polecił mu przenieść się na jakiś czas do San Giovanni Rotondo, postanowił wstąpić do zakonu kapucynów. Ojciec Pio żartobliwie mu pogroził palcem: „Tylko żebym nie musiał się za ciebie wstydzić!”. Ale później Ojciec Pio zapewnił go: „Bracie Modestino, bądź spokojny, będę stał zawsze blisko ciebie, a spojrzenie św. Franciszka, z nieba, będzie zawsze nad tobą”. Brat Modestino wspomina swoje życie z Ojcem Pio w autobiograficznej książeczce „Ja... świadkiem Ojca Pio”, w której przytacza różne ciekawe wydarzenia. Pisze np. o swoim ojcu, którego odwiedził, a który wrócił niedawno z San Giovanni Rotondo. Tata opowiedział mu, że po spowiedzi zapytał Ojca Pio, kiedy się znów zobaczą. Na co ojciec Pio odparł, że zobaczą się na tamtym świecie. Brata Modestino bardzo to zaniepokoiło. Na drugi dzień dostał wiadomość o śmierci ojca. Po pogrzebie otrzymał pozwolenie na pójście do Ojca Pio, który serdecznie go przyjął i złożył kondolencje. Na pytanie, czy jego tata jest w niebie, odpowiedział: „Był synem grzechu. Musi odbyć karę”. Młody zakonnik zrozumiał, że przebywa w czyśćcu i zapytał: „Ojcze, mogę powiedzieć mojej rodzinie, aby zamówili msze gregoriańskie w jego intencji?”. Na co odparł: „Jeśli twoją rodzinę stać na to, zrób to”. Modestino wrócił do Pietrelciny i zaczął chodzić po miasteczku i po wsi jako kwestor.
Wszystkie umartwienia i modlitwy składał jako ofiarę w j intencji duszy ojca. Po kilku miesiącach Ojciec Pio przez jego współbrata z nowicjatu, przekazał mu wiadomość: „Powiedz bratu Modestino, że jego ojciec jest ocalony. Uratowały go jego modlitwy i intencje. Teraz jest w Raju”.
W czasie II wojny światowej, po kolacji, gdy klasztor był już zamknięty, bracia usłyszeli głosy dochodzące z bramy, które wykrzykiwały: „Niech żyje Ojciec Pio!” Przeor zawołał brata furtiana i polecił mu poprosić te osoby, aby opuściły klasztor, ze względu na późną porę. Gdy brat furtian poszedł do bramy okazała się zamkniętą na dwie metalowe zasuwy. Przeor odłożył rozwiązanie zagadki na następny dzień. Rankiem poszedł do Ojca Pio, pytając czy on również słyszał te okrzyki. Ojciec Pio, nie przywiązując zbytniej wagi do wydarzenia, uspokoił przeora, wyjaśniając mu, że głosy krzyczące: „Niech żyje Ojciec Pio!” należały do zmarłych żołnierzy, którzy przyszli podziękować mu za jego modlitwy.
Wg ojca Pio czyściec był stanem bolesnego oczyszczenia, dlatego ostrzegał przed nim i radził, by żyć tak tu na ziemi, by tam nie trafić po śmierci.
Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|