KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego

WYSZUKIWARKA

Stygmaty Ojca Pio

Opublikowano 17.06.2024 r.
przez Lidia Lasota
Ojciec Pio był stygmatykiem. Na jego ciele pojawiły się nie zabliźniające się rany w tych samych miejscach, gdzie miał je ukrzyżowany Jezus. Rany te pozostały na ciele ojca Pio przez ponad 50 lat, aż do końca jego życia. Poprzez cierpienia pięciu ran uczestniczył w sposób heroiczny w męce Zbawiciela.  

W 1903 w wieku lat 16 wstąpił do zakonu kapucynów i przyjął imię Pio. W 1910 roku został wyświęcony na kapłana Kościoła rzymskokatolickiego. Tuż po święceniach, gdy modlił się, poczuł silne pieczenie na dłoniach rąk. Były to pierwsze objawy stygmatów. Jednak prosił Boga, aby one zniknęły. I tak się stało. Pozostały niewidzialne, ale sprawiały mu niesamowite cierpienie. Posługę kapłańską rozpoczął w Pietrelcinie, gdzie pracował w parafii. Ciężko zachorował i lekarze stwierdzili u niego gruźlicę. Wtedy przeniesiono go do San Giovani Rotondo, gdzie klimat sprzyjał poprawie jego zdrowia. Tam zajął się kierownictwem dusz ludzi. 

20 września 1918 roku ojciec Pio podczas słuchania spowiedzi otrzymał pierwszy raz stygmaty – pięć krwawiących ran na ciele, znajdujących się w miejscach ran Jezusa Chrystusa zadanych mu podczas ukrzyżowania. Gdy udał się po Mszy świętej na chór, by odprawić dziękczynienie przed Krucyfiksem. Ponad godzinę siedział na drewnianej ławce i kontemplował oblicze Ukrzyżowanego. Wtem zobaczył tajemniczą postać, której „ręce, nogi, klatka piersiowa, ociekały krwią”. „Ogarnął mnie stan jakiegoś spoczynku, podobny do słodkiego snu – zapisał Ojciec Pio. – Wszystkie zmysły wewnętrzne i zewnętrzne, jak również same władze duszy pogrążyły się w odpoczynku nie do opisania. Przy tym wszystkim wokół mnie i we mnie panowała całkowita cisza, natychmiast nastąpił wielki pokój i zgoda na całkowite wyrzeczenie się wszystkiego oraz wytchnienie w nieszczęściu. Wszystko to wydarzyło się w okamgnieniu”. 

Dla przełożonych cała sprawa stygmatów Ojca Pio była kłopotliwa. Najpierw liczyli, że one znikną. Później wezwali lekarzy specjalistów. We wrześniu 1919 r.  profesor Jerzy Festa stwierdził: 

„Ręce są przebite na wylot. Otwór jest taki, że można przez niego zobaczyć to, co znajduje się na drugiej stronie. Dłoń można tylko przymknąć z wielkim wysiłkiem i nie całkowicie. Na stopach są okrągłe rany. Ciągle sączy się z nich krew, która moczy buty. Naciśnięcie tych ran palcem sprawia bardzo silny ból. Na lewym boku klatki piersiowej jest zranienie w formie odwróconego krzyża. Dłuższy odcinek ma siedem centymetrów, a krótszy pięć. Z tej rany sączy się więcej krwi aniżeli z innych. Ojciec ma ją zawsze zabandażowaną i co parę godzin zmienia opatrunek, który przemięka krwią”.

Ojciec Pio poddawany był różnym badaniom. W roku 1931 w związku z posądzeniem o fałszerstwo, Stolica Apostolska zabroniła O. Pio wykonywania posługi kapłańskiej. Po dwóch latach zakaz cofnięto i O. Pio powrócił do San Giovanni Rotondo. 

Znamienną cechą stygmatów było to, że nie ropiały, nie przechodziły stanów zapalnych i  wydawały delikatny zapach kwiatów. Pozostały otwarte i krwawiące przez pół wieku. Sens stygmatów oddają słowa samego Ojca Pio: „Jezus tak bardzo zakochał się w moim sercu, że sprawia, iż cały płonę ogniem Jego miłości”. Poprzez cierpienia pięciu ran Święty uczestniczył w sposób heroiczny w męce Zbawiciela. Rany zaczęły się zasklepiać i zanikać w roku 1966. Najpierw zagoiły się stopy i bok. Potem zniknęły rany dłoni na zewnętrznej stronie. 22 września 1968 r. Ojciec Pio odprawił swoją ostatnią Mszę świętą. Wtedy był jeszcze widoczny stygmat na lewej dłoni. Następnego dnia zmarł. Ostatni strup odpadł w chwili śmierci. Po stygmatach nie pozostały najmniejsze blizny. 

Stan zdrowia ojca Pio pogarszał się. W roku 1925 został zoperowany z powodu przepuklin pachwinowych. Niedługo potem na szyi utworzyła mu się duża torbiel, która musiała zostać usunięta chirurgicznie. Kolejna operacja była potrzebna, by usunąć złośliwego guza ucha. W roku 1956 ojciec Pio zachorował na wysiękowe zapalenie opłucnej. Gdy był w podeszłym wieku cierpiał na zapalenia stawów. Pomimo kiepskiego stanu zdrowia kontynuował swoją pracę.  Odszedł do Pana w nocy z 22 na 23 września 1968 r. po odprawieniu wcześniej z wielkim trudem mszy św. i wyspowiadaniu  kilku osób.  


 

  Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj