11 listopada - "Te Deum"
Jesienią 1918 roku spełniło się marzenie wielu pokoleń Polaków. Wydarzenia toczyły się szybko. Już 7 listopada Ignacy Daszyński w porozumieniu z ludźmi Piłsudskiego stworzył w Lublinie Tymczasowy Rząd Ludowy. 9 listopada abdykował Wilhelm II, choć jeszcze dzień wcześniej zapowiadał, że stanie na czele armii i zaprowadzi w kraju ład. Natychmiast po abdykacji, o godzinie 14, deputowany Scheidemann obwieścił z okna parlamentu, że Niemcy zostały republiką. W całych Niemczech tworzyły się rady robotnicze i żołnierskie. 10 listopada rozpoczęło się rozbrajanie Niemców w Warszawie. Józef Piłsudski powrócił z Magdeburga. Niemcy, którzy utrzymywali na wschodzie potężną armię, bali się bolszewizacji Polski. Byli przekonani, że tylko Piłsudski może temu zapobiec. 11 listopada Cesarz Austrii Karol I złożył koronę. Tym gestem zakończył blisko 600-letnie panowanie Habsburgów, wielonarodowe mocarstwo rozpadało się w oczach. Rada Regencyjna oddała marszałkowi Piłsudskiemu pełnię władzy.
Serca Polaków przepełniała radość. Polska, która na 123 lata zniknęła z map Europy, zmartwychwstała! W katedrach i kościołach rozlegało się dziękczynne „Te Deum”. Na znak zwycięstwa biły dzwony, a ludzie mogli wreszcie po blisko ćwierćwieczu śpiewać pełną piersią: „Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”.
W 1918 roku wolności nikt Polakom nie podarował. Sami „wybili się na niepodległość”. Upadek zaborczych mocarstw w I wojnie światowej stworzył nam jedynie dogodne warunki. Przyczynił się do tego altruizm milionów ludzi: żołnierzy, policjantów, intelektualistów, urzędników, nauczycieli i zwykłych ludzi. Nie bez znaczenia był także geniusz Józefa Piłsudskiego oraz zaangażowanie wielu wybitnych dyplomatów i wojskowych. Naczelnik mówił:
„Bezsilna wściekłość dusiła mnie nieraz, że w milczeniu muszę słuchać kłamliwych i pogardliwych słów o Polsce, Polakach i naszej historii. Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi. A niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, co i bardzo kosztownym. Nie może być litości dla złodziejów dobra publicznego w Polsce. Nie ma Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie. Historię swoją piszcie sami, bo inaczej napiszą ją za was inni i źle”.
Na tę radosną chwilę odzyskania niepodległości złożył się wielki trud, ofiara zdrowi, życia i wolności kilku pokoleń naszych rodaków. Wielka zasługa polskich rodzin, w których dzieci uczono polskiego języka, historii, chlubnych tradycji oręża polskiego, ukochania wszystkiego co polskie oraz wiary i chrześcijańskich tradycji. Tę polskość podtrzymywali również ci, którzy wyemigrowali z kraju. A gdy Ojczyzna znalazła się w potrzebie - przyłączali się do formowanej polskiej armii. Przykładem jest tu powstała we Francji pod dowództwem generała Józefa Hallera, zwana również od koloru francuskich mundurów „Błękitna Armią”
Jej szeregi tworzyli Polscy przebywający na emigracji. Gdy z 19 na 20 kwietnia 1919 Józef Haller wysłał z Leszna Wielkopolskiego depeszę o tym że jego armia stanęła na polskiej ziemi, otrzymał taką odpowiedź od Marszałka:
„Przyjemnie mi było w świeżo zdobytym Wilnie z zachodniego końca Polski, otrzymać od Generała depeszę o Jego przyjeździe do kraju. Proszę w moim imieniu wyrazić podwładnym Mu oficerom i żołnierzom moją radość z przybycia ich do Ojczyzny i pewność, że jak każdy prawy żołnierz polski, osłonią zwycięsko, zagrożone granice kraju.”
Nie należy jednakże umniejszać innych twórców polskiej niepodległości. Wola odzyskania wolności i zrzucenia obcego jarzma sprawiła mobilizację i determinację całego narodu. Gdy po wybuchu I wojny światowej pojawiła się korzystna dla Polski koniunktura polityczna, nie zaprzepaszczono jej. Sprzyjające okoliczności ale przede wszystkim zaangażowanie setek tysięcy osób, przywódców i patriotów sprawiły, że jesienią 1918 r. Polska wróciła na mapę polityczną Europy.
Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|