KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • ODR Bratoszewice

WYSZUKIWARKA

Walka z Kościołem

Opublikowano 08.11.2024 r.
przez Lidia Lasota
Gdy Polska w 1795 roku traciła swą wolność, gdy traciła wszystkie polskie instytucje, tak naprawdę niewielu obywateli spośród tych, którzy zamieszkiwali terytorium naszego kraju zdolnych było uświadomić sobie w całej rozciągłości, co się naprawdę stało. Mieli prawo tego nie dostrzec, kto będzie dalej nimi rządził, bowiem większości chłopstwa było obojętne, kto ich uciskał. Sytuacja poczęła się radykalnie zmieniać w momencie, gdy zaborcy, którzy pozbawili Polaków ich państwa i zrobili zamach na ich religię. Dopiero to wywołało zdecydowaną  reakcję sprzeciwu i kontrakcję. To wiara katolicka okazała się pierwszym polem bitwy. Wówczas dopiero do świadomości ogółu dotarł fakt, że przyczyną tego stanu rzeczy jest  utrata niezawisłości. W taki oto sposób walka o katolicyzm stała się równocześnie walką o wolność państwową, walka o narodowość – walką o religię. To w tamtych czasach swoją genezę ma określenie „Polak-katolik”.

Choć Polski przez 123 lata nie było na mapach świata, to żyła ona w sercach swoich córek i synów. Nie było polskich instytucji, polskiego terytorium, polskiej gospodarki, zabraniano nawet mówić po polsku, a jednak polskie społeczeństwo żyło polskością, tętniło polskością, o polskość walczyło. 

Zaborcy wiedzieli jak ważną rolę w obronie polskości odgrywa Kościół Katolicki, dlatego przystąpili do zdecydowanej walki. We wszystkich trzech zaborach nie pozwalali duchownym zwoływać synodów, likwidowali zakony, a wiele majątków klasztornych i kościelnych skonfiskowali. Kilkuletnie wojny napoleońskie, gdy różne wojska przewalały się przez kraj, przyczyniły się do dewastacji obiektów kościelnych. 

Upadek powstania listopadowego spowodował nowe prześladowania Kościoła na ziemiach polskich. W 1842 r. dekretem cara Mikołaja I dobra kościelne przeszły na skarb państwa rosyjskiego. Wiele kościołów przerabiano na unickie, a przede wszystkim na cerkwie prawosławne. Sytuacja znacznie pogorszyła się po upadku powstania styczniowego, kiedy nasiliły się represje i  przebudowywanie kościołów na cerkwie. Między innymi - Warszawie starano się nadać widok miasta rosyjskiego. Symbolem dominacji caratu był Wielki Sobór na pl. Saskim ( dziś Piłsudskiego) w Warszawie, rozebrany w wolnej Polsce, którego olbrzymią dzwonnicę nazywano "wieżą ciśnień prawosławia". Represje te były wynikiem masowego udziału duchowieństwa w powstaniu, które ginęło z bronią w ręku lub na szubienicach. Około stu księży zesłano na katorgę, a kilkuset na zesłanie, zwłaszcza do Tunki na Zabajkalu, gdzie utworzyli własną kolonię. Wielu duchownych również emigrowało z kraju. 

W 1867 w skutek likwidacji odrębności Królestwa Polskiego - Kościół został podporządkowany Kolegium Rzymsko-Duchownemu w Petersburgu, wskutek czego powstawały liczne konflikty między rządem carskim a Kościołem. Niektóre diecezje Likwidowano lub pozostawiano nieobsadzone. Prowadzono kasatę klasztorów i zamykano  nowicjaty. Ze 197 klasztorów pozostało jedynie 38. Do klasztorów nasyłano szpicli i prowokatorów, obniżono też próg wymagań wykształcenia w seminariach. 
Kościół nie tylko utrzymywał przy życiu polski język, ale umacniał świadomość narodową i przypominał o historii, tradycji i kulturze narodu polskiego.

Pomimo zakazów ze strony zaborców zwiększył się ruch pielgrzymkowy, a także rozwijał się kult Maryi jako Królowej Narodu Polskiego. Głównymi celami pątników były wówczas: sanktuarium na Jasnej Górze, katedra gnieźnieńska oraz królewski Wawel.
Cennym dla Polków ośrodkiem kształtowania wiary i postaw patriotycznych były kościoły parafie. Mimo tego, że kapłani mieli zakaz mówienia o Polsce i wszystkim, co z Polską związane – to łamali te nakazy i przypominali o miłości Ojczyzny obowiązkach jakie z niej wynikają. Za angażowanie w ruch niepodległościowy i narodowe powstania wielu księży i zakonników, zapłaciło więzieniem, zesłaniem na Sybir a nawet śmiercią. Podzielili los setek tysięcy Polaków. 

Abp Szczęsny Feliński, metropolita warszawski, został zesłany na 20 lat do Jarosławia nad Wołgą. W osobie cara Aleksandra II – arcybiskup Szczęsny Feliński miał tak zajadłego wroga, że nie objęła go za jego życia żadna z 7 amnestii. Mimo ciągłych interwencji Watykanu, dokument zezwalający mu na opuszczenie Rosji, podpisał dopiero następny car Aleksander III z okazji swojej koronacji. Po powrocie do kraju - Feliński osiadł w Dźwiniaczce w Galicji, gdzie spędził ostatnie dwanaście lat swojego życia, uważany przez miejscową ludność za świętego. Umarł w 1895 roku, nie doczekawszy wolności.  

Jego zwłoki sprowadzono do Warszawy i złożono w podziemiach Archikatedry św. Jana. Prymas Tysiąclecia - kardynał Stefan Wyszyński,  tak o nim mówił: 
„Idźcie do Katedry,( …) pochylcie swoje głowy u jego sarkofagu, a zobaczycie: tam leży Człowiek, o którym mówiono, że przegrał, a to jest – Zwycięzca!”


 

  Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj