Józef - aktor pierwszego czy drugiego planu?
Akt zawarcia małżeństwa w czasach biblijnych składał z trzech części: z przymierza nazywanego „obietnicą zawarcia ślubu”, zaręczyn, uroczystości weselnej i skonsumowania związku - zwykle podczas pierwszej nocy uczty weselnej trwającej siedem dni. „Obietnicę zawarcia ślubu” składali zazwyczaj rodzice. Od tej chwili czekano na dzień zaręczyn. Zdarzało się, że przez ten czas młodzi się nie widzieli.
Zaręczyny można nazwać „przedmałżeństwem”. Ten czas trwał zwykle rok. Narzeczeni byli sobie oficjalnie obiecani. Choć nie skonsumowali małżeństwa., w przypadku śmierci narzeczonego – narzeczona była uważana za wdowę.W rzeczywistości zaręczyny równały się małżeństwu.
„Obietnicę zawarcia ślubu” można było zerwać bez specjalnych konsekwencji. Jeśli nastąpiły „zaręczyny” jedyną formą rozstania był rozwód. Od „zaręczyn” narzeczeni byli traktowani jak małżeństwo, choć nie przysługiwały im wszystkie związane z tym stanem prawa. Nie mogli ze sobą mieszkać, to następowało w trzeciej fazie, czyli „właściwym małżeństwie”.
W zdaniu Ewangelii wg św. Mateusza: „Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem”, zawarta jest informacja, że Maryja i Józef znajdowali się w drugim etapie związku małżeńskiego, po „zaręczynach”. Byli traktowani jak małżeństwo. Dziecko, które poczynało się w czasie tego „narzeczeństwa” było – powiedzielibyśmy, używając dzisiejszych zwrotów – dzieckiem ślubnym, prawowitym potomkiem. Gdy w tym czasie narzeczona/żona nie dochowała wierności narzeczonemu/mężowi była karana zgodnie z żydowskim prawem, które za cudzołóstwo przewidywało ukamienowanie.
W sytuacji, gdy wszyscy w wiosce wiedzieli, że Maryja i Józef są już małżeństwem, choć nie mieszkają jeszcze ze sobą, nikogo nie dziwił błogosławiony stan Maryi. Chyba jedyną osobą, która miała pełną świadomość, że dziecko nie jest synem Józefa był on sam. Mógł myśleć, że Maryja go zdradziła. Jako człowiek prawy i sprawiedliwy Józef nie powinien był ukrywać pod swoim imieniem dziecka innego mężczyzny. Mógł więc poddać się Prawu i wydać Maryję na sąd. Zostałaby wtedy uznana za cudzołożnicę i skazanoby ją na ukamienowanie. Mógł też jej dać list rozwodowy i na nowo układać sobie życie z kimś innym. Maryja znalazłaby się w trudnej sytuacji izolacji, „na cenzurowanym”. Ale Ewangelista Mateusz zanotował takie słowa: „Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.” Wtedy Maryja byłaby kobietą odrzuconą, która cierpi nie ze swojej winy, lecz męża, który ją oddalił. Józef sam skazałby się na społeczną krytykę. Po ludzku, rozpatrując tę kwestię, wszystko wskazywało na to, że ona go zdradziła, a mimo to on troszczył się o nią bardziej niż o siebie. Na szczęście zainterweniował Bóg. Anioł we śnie wyjawił mu całą tajemnicę, a n tę prawdę przyjął.
W momencie rozpoczęcia publicznej działalności Pana Jezusa „Nowy Testament” nie wspomina Józefa . Ale w dwóch pierwszych rozdziałach Ewangelii św. Mateusza - jest pierwszoplanowym bohaterem . W jego życiu za sprawą Ducha Św. dokonała się niezwykła przemiana. Józef z człowieka pełnego ludzkiego wahania i rozterek przemienił się w niezłomnego opiekuna Maryi i Jezusa. Papież Jan Paweł II nazwał go: „pierwszym obrońcą życia”, bo przecież uciekając do Egiptu, ocalił dziecko przed oprawcami Heroda.
Ewangelia wg Mateusza zaczyna się od słów: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak”. Dalsza opowieść nie ma nic wspólnego z sentymentalnymi obrazkami „Bożego Narodzenia”, do których się przyzwyczailiśmy, bo historia narodzenia Jezusa w rzeczywistości jest wręcz dramatyczna.
Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|