Nagły wybuch wiosny. Uwaga na szkodniki!

- Kilka lat temu już tak było, że w rzepaku niemal jednocześnie obserwowaliśmy chowacza czterozębnego, brukwiaczka i słodyszka rzepakowego, który powinien pojawić się dopiero za miesiąc, a nawet pchełki rzepakowej - powiedział nam Józef Węgrzyn, inżynier rolnik z Wielkopolski. - Choć w tym roku daleko jeszcze do kwitnienia rzepaku, jednak nagłe mocne ocieplenie może spowodować, że sytuacja się powtórzy.

Kto więc na kilka mroźnych dni schował żółte naczynia ten czym prędzej powinien je rozłożyć. Warto zdecydować się na umieszczenie co najmniej kilku naczyń, zwłaszcza w miejscach przy rowach, lasach i tam, gdzie warunki mogą być nieco inne niż w środku plantacji. To może pozwolić zaobserwować pojawy szkodników.

- Do wody trzeba dodać niewielką ilość płynu do naczyń, ale pamiętajmy o tym, że ma go być naprawdę niewiele, tyle, żeby zmiękczyć wodę, by szkodnik nie mógł się od niej odbić i wyskoczyć z naczynia - dodaje Józef Węgrzyn. - Zwracajmy też uwagę na zapach płynu do naczyń. Lepiej nie używać płynów o zapachu mięty czy cytrusów, bo one mogą odstraszyć agrofagi. Korzystajmy z płynów o zapachach lekko kwiatowych lub prawie obojętnych.

Ciepłe dni na pewno spowodują, że z zimujących jaj zaczną się wylęgać mszyce. 

- Co prawda mszyca czeremchowo zbożowa lęgnie się na czeremsze, a nie na zbożach, ale warto wziąć pod uwagę fakt, że zapowiadane duże ciepło może przynieść pojawy szkodników na wszystkich oziminach - dodaje inżynier Węgrzyn. - Na zbożach mogą także pojawić się ovjawy chorób powodowanych przez grzyby. Monitoring plantacji jest więc niezbędny.

W sytuacji ograniczonej liczby substancji czynnych wiele zależy od naszej uważności - warto więc wyczekać na moment, gdy szkodniki przekroczą próg ekonomicznej szkodliwości i wtedy zastosować niezbędne środki ochronne. Po ociepleniu zapowiadany jest jeszcze powrót chłodu, ale... miejmy nadzieję, ze będzie to tylko taki chłód, który przegoni agrofagi, ale nie zniszczy ozimin.