Brakuje sadzeniaków

O sytuacji producentów ziemniaków rozmawiano podczas posiedzenia Copa-Cogeca. Pomimo trudności, popyt na ziemniaki utrzymuje się na wysokim poziomie, a zainteresowanie ich uprawą rośnie. Relatywnie lepsze ceny w porównaniu do zbóż czy kukurydzy powodują, że rolnicy chętniej decydują się na ich uprawę. W Polsce w ostatnim roku zanotowano wzrost powierzchni upraw, podobnie jak w innych krajach UE.

Wzrost zainteresowania uprawą ziemniaków ujawnił problem niedoboru kwalifikowanego materiału sadzeniakowego. Coraz więcej rolników decyduje się na wykorzystanie własnych sadzeniaków, co niestety nie zawsze zapewnia odpowiednią jakość materiału nasadzeniowego. 

– Taka praktyka wpływa na zdrowotność roślin i sprzyja rozprzestrzenianiu się chorób kwarantannowych, takich jak bakterioza. To z kolei poważnie utrudnia eksport polskich ziemniaków – zaznaczył Wiesław Grudzień, ekspert Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.
Choć sadząc ziemniaki na własne potrzeby można wykorzystać własny materiał nasadzeniowy, to jednak w przypadku plantacji towarowych jest to w praktyce niemożliwe. Przede wszystkim z powodu chorób ziemniaka i szkodników. Ziemniaki są bowiem kolejną uprawą, w której już brakuje substancji czynnych do ochrony roślin.

– Wycofanie jednej substancji czynnej powinno być równoważone wprowadzeniem zamiennika. Nie można pozostawiać producentów bez narzędzi ochrony upraw – dodał Wiesław Grudzień po posiedzeniu Copa-Cogeca.

Na pewno wiec producentów ziemniaków czeka znów trudny sezon, tym bardziej, że wiele wskazuje, że w tym roku będzie susza, więc konieczne będzie nawadnianie plantacji. Rolnicy zwracają także uwagę na rosnące koszty produkcji, a konsumenci na coraz wyższe ceny w sklepach. Czy ziemniaki staną się warzywem luksusowym? Oby tak się nie stało.