Bekon roślinny nie, ale burger już tak

Samorząd rolniczy zwrócił się do resortu rolnictwa z wnioskiem o podjęcie działań mających na celu zarezerwowanie nazewnictwa dla produktów, takich jak „mleko”, „mięso” oraz „świeże pieczywo”, wyłącznie dla tych produktów, które spełniają określone kryteria i mają określone pochodzenie.
- Takie rozwiązanie nie tylko wpłynęłoby na przejrzystość rynku, ale także mogłoby przyczynić się do wsparcie polskich producentów mleka i wyrobów mlecznych, którzy często muszą konkurować z tańszymi, roślinnymi alternatywami - stwierdzają przedstawiciele samorządu rolniczego. - Odpowiednia regulacja wpłynęłaby na promowanie lokalnych produktów oraz podniesienie świadomości konsumenckiej na temat jakości i wartości odżywczych mleka od ssaków.
Rolnicy domagają się również wyraźnego oznakowania produktów, do których wytworzenia używane były części owadów i produktu pochodzące od nich. Ma to związek z wejściem w życie rozporządzenia Komisji Europejskiej zezwalającego na stosowanie sproszkowanych larw mącznika młynarka, jako składnika żywności na terenie Unii Europejskiej. Samorząd rolniczy chce, aby produkty spożywcze były wyraźnie oznaczone, jako posiadające składniki pochodzące od owadów.
W odpowiedzi ministerstwo poinformowało, że Zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 14 czerwca 2017 r. nie ma zgody by nazwy takie jak np. „mleko, śmietanka, masło itp.” zarezerwowane dla przetworów mlecznych były stosowane do oznaczania – dla celów wprowadzania do obrotu lub reklamy – wyrobów wyłącznie roślinnego pochodzenia, nawet wówczas, gdy nazwy te są uzupełnione wyjaśnieniem lub opisem wskazującym na roślinne pochodzenie danego produktu.
Podobnie jest z nazwami ,,mięsnymi''. Wyrób roślinny nie może posiadać nazw takich jak np.: „boczek”, „bekon”, „rostbef”, „stek”, „karkówka”, „żeberka”, „golonka”, „schabowy” nawet jeśli dopełni się tę nazwę wskazaniem na roślinny skład.
- Nazwy, które zwyczajowo kojarzone są z wyrobami pochodzenia zwierzęcego, np.: pasztet, parówki, klopsy, burger, pieczeń, kotlet, pulpet itp. nie mogą być używane jako samodzielne nazwy dla produktów roślinnych - dodaje wiceminister Czerniak. - Dopuszczalne jest stosowanie tych nazw, kojarzących się z przetworem mięsnym, tylko wtedy, jeżeli dopełnione są one odniesieniem do roślinnego pochodzenia wyrobu, np. pasztet z cieciorki, burger warzywny, kotlet sojowy oraz odnoszą się do formy przygotowania wyrobu, np. typu pasztet.
Być może w tej sprawie najważniejsze jest jednak stwierdzenie, że zgodnie z orzeczeniem Trybunału, państwo członkowskie nie może regulować ani zakazywać przepisami krajowymi używania nazw odnoszących się do terminów pochodzących z branży mięsnej, wędliniarskiej czy też rybnej dla produktów zawierających białko roślinne zamiast białka pochodzenia zwierzęcego. Nie może również przyjąć środków krajowych określających próg zawartości białek roślinnych w takich produktach. Innymi słowy: jak Unia zdecydowała - tak Polaku masz.
![]() |
Redakcja KalendarzRolnikow.pl
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|