Heroiczny opór polskich oddziałów podczas sowieckiej inwazji 17 września 1939 roku

Wczesnym rankiem, tuż przed świtem, oddziały Armii Czerwonej zaatakowały strażnice KOP rozsiane po północno-wschodnich terenach II Rzeczypospolitej. Zaskoczenie było całkowite – formacje graniczne nie zostały postawione w stan podwyższonej gotowości bojowej ze względu na brak mobilizacji i błędną ocenę sytuacji ze strony władz polskich, co znacząco osłabiło zdolności obronne. Mimo to wiele mniejszych placówek oraz plutonów KOP podjęło walkę, często z własnej inicjatywy i determinacji.
Najbardziej pamiętane i relacjonowane walki rozegrały się w Grodnie w dniach 20–22 września. Miasto było ważnym punktem strategicznym, a jego obrona trwała pomimo paniki wśród części ludności cywilnej i żołnierzy. Polskie oddziały pod dowództwem m.in. gen. Józefa Olszyny-Wilczyńskiego zdołały zorganizować stawiły skuteczny opór przeciwko przeważającym oddziałom pancernym Armii Czerwonej. Bitwy te trwały kilkadziesiąt godzin, a opór wojsk polskich, choć z trudem, opóźnił zajęcie miasta przez Sowietów.
Innym ważnym punktem oporu była obrona Sarn i okolic przez batalion ppłk. Nikodema Sulika z pułku KOP „Sarny”. W oparciu o dobrze przygotowane pozycje forteczne oddział skutecznie odpierał sowieckie ataki od 17 do 21 września, wykorzystując umocnienia i teren, aby wymierzyć dotkliwe straty wroga i stawiać heroiczny opór.
Również pododdziały polskiej kawalerii, zwłaszcza zgrupowanie dowodzone przez generała Władysława Andersa, odegrały istotną rolę. Generał Anders podejmował próby przebicia się przez zmasowane linie niemieckie i sowieckie, prowadząc ciężkie bitwy w celu ratowania pozostałości polskich wojsk. Pomimo ostatecznego rozbicia formacji i decyzji o samodzielnym przebijaniu się poszczególnych oddziałów, zachował on status symbolu niezłomnej woli walki i oporu wobec dwóch najeźdźców.
Nie wszystkie działania polskich oddziałów były jednak skuteczne. Niektóre ważne miasta, takie jak Lwów, poddały się bez walki 22 września – decyzję tę podjął wtedy jego dowódca gen. Władysław Langner, kierując się wyczerpaniem obrony i brakiem realnych możliwości dalszej walki. Podobną sytuację miały inne miejscowości i jednostki, które po krótkich walkach kapitulowały, często z powodu przeważających sił wroga lub braku amunicji i wsparcia.
W wyniku tych wydarzeń łącznie do niewoli dostało się około 235–255 tysięcy polskich żołnierzy. Liczba ta znacznie przewyższała możliwości polskiej armii i stanowiła dramatyczne świadectwo klęski państwa, które znalazło się pod dwoma totalitarnymi agresorami jednocześnie.
Mimo rozbicia i chaosu, opór polskich oddziałów, szczególnie jednostek KOP, kawalerii oraz samodzielnych grup operacyjnych, pozostaje symbolem honoru, odwagi i poświęcenia wobec bezprecedensowego ataku i ogromnej przewagi wojsk sowieckich oraz niemieckich.
Walka tych żołnierzy była nie tylko fizyczną obroną ziemi ojczystej, lecz także duchową manifestacją niepodległościowej postawy, która przetrwała nawet najtrudniejsze próby. W wielu miejscach heroizm i zaciętość polskich jednostek zadały znaczne straty Armii Czerwonej i wymusiły na najeźdźcach konieczność zmian w ich planach oraz komunikacji.
Przebieg inwazji Armii Czerwonej na Polskę w 1939 roku to nie tylko opowieść o brutalnej przewadze militarnych sił ZSRR, ale przede wszystkim o niezłomnym oporze i heroizmie polskich żołnierzy, którzy do ostatniej chwili bronili honoru i ziemi ojców wobec ogromnych niebezpieczeństw i braku wsparcia. Był to ostatni akt walki państwa, które od tej pory miało przez długie dziesięciolecia zostać wymazane z mapy Europy.
Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|