KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • ODR Bratoszewice

WYSZUKIWARKA

Czy katolik może... zazdrościć?

Opublikowano 29.05.2018 r.
Odpowiedź na tak postawione pytanie może wydawać się prosta – oczywiście, że nie – bo przecież zazdrość to jeden z grzechów głównych obok pychy, chciwości, nieczystości, nieumiarkowaniu w jedzeniu i piciu, gniewu i lenistwa. Nie jest to jednak takie oczywiste, bo często zazdrościmy, choć zupełnie tego nie chcemy. 

    1. Katolik może odczuwać zazdrość

O zazdrości można mówić jako o uczuciu, albo jako o postawie. Rozumiana w ten pierwszy sposób, nie jest grzechem. Żadne uczucie nie jest grzechem. Takie uczucia jak gniew, złość nie są grzechem. Jest tak dlatego, że uczucia pojawiają się w nas mimowolnie. Nie mamy wpływu na to, co odczuwamy. Nie możemy – na zawołanie – zacząć odczuwać radości lub smutku. Skoro uczucia nie zależą od naszej decyzji, czyli nie są dobrowolne, to nie mogą być też traktowane jako grzech.

    2. Katolik nie może przyjąć postawy zazdrości

Co innego zazdrość jako postawa. Tu już nie chodzi tylko o odczuwanie, ale o konkretne destrukcyjne zachowanie, które może wynikać z uczucia zazdrości. Zachowanie takie może być wymierzone w siebie, w drugiego człowieka, jak i w Pana Boga. Może wyrazić się słowem, myślą lub konkretnym czynem, na przykład kiedy zaczynamy sobie wymyślać, że jesteśmy życiowymi nieudacznikami – bo inni mają lepiej, mają więcej etc. – albo kiedy Pana Boga obwiniamy za nasze niepowodzenia. Najczęściej jednak destrukcyjne zachowania wyrażamy wobec innych, gdy niszczymy ich mienie lub dobre imię.

    3. Uczucie zazdrości może mi pomóc… 

Wracając do zazdrości, jako uczucia warto wspomnieć, że może ono odegrać pozytywną rolę i dlatego warto pójść jego tropem. Najpierw daje mi ono sygnał, że jakaś rzeczywistość jest dla mnie wartością, albo odkrywam coś jako wartość. To może być jakaś rzecz, jakaś cecha, jakaś umiejętność, którą widzę jako ważną, interesującą, czy pożądaną. Oczywiście – dla wierzącego – to rozum oświecony wiarą powinien rozstrzygnąć czy rzeczywiście to co postrzegam jako wartość, jest nią obiektywnie. Jeśli tak – mogę podjąć decyzję, która albo niszczy – o czym pisałem wyżej – albo konstruktywną, która przybliża mnie do osiągniecia tej wartości. Jeśli odczułem zazdrość kiedy usłyszałem jak ktoś posługuje się językiem angielskim, odkrywam że znajomość języka obcego jest dla mnie wartością. Skoro tak, mogę albo złościć się na siebie, że np. nie znam angielskiego, mogę narzekać na Pana Boga, na rodziców, na świat – czyli zachowywać się destrukcyjnie, albo podejmę decyzję konstruktywną – zacznę uczyć się języka obcego.

    4. Na czym buduję swoje poczucie wartości

Uczucie zazdrości może mi pomóc odkryć coś o wiele ważniejszego, a mianowicie to, na czym jest zbudowane moje poczucie wartości. Może zdarzyć się tak, że swoją wartość (a więc i poczucie szczęścia), uzależniam od posiadania rzeczy materialnych, wyglądu fizycznego, osiągnięć, cech psychicznych, czy duchowych. Może się zdarzyć, że uzależniam je od oceny, czy opinii innych. W zdiagnozowaniu tego, czy rzeczywiście tak jest może mi pomóc uczucie zazdrości. Oczywiście fakt, że odczuwam zazdrość wobec jakiejś rzeczywistości, nie znaczy jeszcze, że swoją wartość buduję właśnie na niej, ale jeśli owy brak rodzi we mnie nieznośna frustrację i poczucie braku szczęścia, to rzeczywiście może być to słuszna diagnoza.

Warto przyglądać się temu, kiedy i w jakich sytuacjach odczuwam zazdrość, aby uczyć się reagować na nią w sposób konstruktywny i uczynić ją punktem wyjścia w pracy nas sobą.

 

 

kontakt1.jpg Ks. Tomasz Ślesik
 
 
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj