Mandat za hałas podczas prac polowych?

Jak ustaliliśmy jednostki policji z terenów wiejskich otrzymują coraz więcej zgłoszeń o zakłócaniu ciszy nocnej, nieprzyjemnych zapachach bądź pracy maszyn rolniczych, które przeszkadzają "mieszczuchom". Okazuje się bowiem, że nie szkodniki są największą plagą dla rolników, ale mieszkańcy miast, którzy coraz chętniej osiedlają się na wsi, chcąc "uciec" od wielkomiejsckiego zgiełku.
Wybryk huligański
Sprawa jest o tyle poważna, że policja ma własciwie związane ręce. Niektóre przypadki prac polowych są traktowane jako wybryki huligańskie. Art. 51 kodeksu wykroczeń mówi, że Kto krzykiem, hałasem, alarmem, lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Praca w polu nocą może więc zostać potraktowana jako... wybryk huligański.
I mimo, że oczywistym jest, że rolnicy nie robią hałasu w sposób celowy, ani też zamierzony, to niekiedy sypią się mandaty. I argumenty, że pole to miejsce pracy rolnika, a nocna praca bywa wymuszona np. zbliżającym się deszczem, zdają się nie przemawiać do organów ścigania.
Rolnikom pozostaje więc jedynie liczyć na życiowe podejście policjantów do zgłaszanych donosów, a "nowi" mieszkańcy wsi powinni natomiast pamiętać, że praca w polu to chleb dla rolnika i jego rodziny.
![]() |
Sergiusz Baar
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|