Stanowisko Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej w sprawie neonikotynoidów

To bardzo dobra decyzja Pana Ministra. Wbrew temu co sądzą na ten temat przedstawiciele organizacji ekologicznych, powiązanych szczególnie z Greenpeaece -u oraz niektóre środowiska pszczelarzy, czasowe dopuszczenie zapraw nasiennych na bazie neonikotynoidów jest przemyślnym i dobrym rozwiązaniem nie tylko dla rolników, ale również, co należy podkreślić, dla środowiska naturalnego. Ochrona rzepaku ozimego przy pomocy wspomnianych wyżej zapraw, stosowanych w bardzo małych ilościach wyeliminuje bądź w znacznym stopniu ograniczy jesienne opryski zwalczające całą gamę szkodników i chorób powodujących znaczne straty w uprawie rzepaku – mówi Ryszard Kierzek, prezes KPIR
Najważniejsze z nich to: pchełki ziemne, chowacz galasówek, miniarka kapuściana, gnatarz rzepakowiec, mszyca brzoskwiniowa, rolnice, mączniak rzekomy kapustnych czy zgorzel siewek. Aby skutecznie ograniczyć populację jesiennych szkodników w rzepaku nie stosując zapraw, należy przeprowadzić od trzech do sześciu zabiegów wprowadzając do gleby nawet do kilku kilogramów substancji aktywnych na jeden ha o różnym składzie chemicznym.
Przy tak zmasowanej częstotliwości zabiegów nie mamy żadnych gwarancji, że będą one neutralne dla owadów pożytecznych, w tym dla pszczół. O tym powinni wiedzieć szczególnie Ci, którzy protestują przeciwko stosowaniu zapraw w uprawie rzepaku. Od wielu już lat nie wykorzystujemy w pełni potencjału w zakresie produkcji rzepaku w Polsce, którego uprawa nie tylko dostarcza oleju na cele spożywcze i biopaliw, ale także cennej paszy białkowej w postaci śruty. Bez stabilnej produkcji rzepaku nie da się w Polsce zrealizować ambitnego planu ograniczającego kosztowny import białka w postaci śruty sojowej. Jedną z głównych przyczyn stagnacji i trudności w ustabilizowaniu zbiorów rzepaku na godziwym poziomie, pozwalającym wykorzystać nasz potencjał jest brak skutecznej jego ochrony przed szkodnikami w okresie jesiennym. Tegoroczne warunki pogodowe mogą dodatkowo sprzyjać zwiększonej presji szkodników, które uszkadzając rośliny zmniejszą ich mrozoodporność, narażając je na gorsze przezimowanie – dodaje Kierzek
W ocenie samorządu rolniczego decyzja Ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego o czasowym dopuszczeniu do ochrony zapraw neonikotynoidowych stwarza szansę na poprawę sytuacji na rynku roślin oleistych i zwiększenie efektywności uprawy rzepaku w Polsce.
Jak podkreśla KPIR kraj nasz nie jest jedynym państwem w UE, gdzie dopuszczone jest czasowe stosowanie tych substancji. W czerwcu br. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) opublikował przygotowaną na zlecenie Komisji Europejskiej ocenę zasadności wydania przez 7 innych krajów Unii Europejskiej (Bułgaria, Estonia, Finlandia, Litwa, Łotwa, Rumunia i Węgry) czasowych zezwoleń kryzysowych dotyczących zapraw z grupy neonikotynoidów. W zdecydowanej większości EFSA uznała, że zezwolenia te były w pełni uzasadnione.
Zgoda na stosowanie zapraw przez polskich producentów rzepaku nie jest więc odosobnionym przypadkiem w Europie i nie powinna budzić zastrzeżeń organizacji ekologicznych. Wręcz przeciwnie, skuteczność zapraw spowoduje, że liczba zabiegów ochronnych i ilość stosowanych środków ochrony rzepaku ulegnie zmniejszeniu, co będzie miało korzystny wpływ na środowisko naturalne – podsumowuje prezes KPIR.
![]() |
Sergiusz Baar
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|