Czy breloczek ze św. Krzysztofem uchroni nas na drodze?
Podobnie było w średniowieczu, gdy wierzono, że kto rankiem spojrzy na wizerunek św. Krzysztofa, tego aż do wieczora nie spotka żadna krzywda. Dlatego umieszczano jego postać na Krzysztoforach, czyli budynkach znajdujących się na rogach ruchliwych ulic. Z tą różnicą, że w średniowieczu św. Krzysztofa traktowano bardziej poważnie, gdyż należał do grona tzw. „Czternastu Wspomożycieli", czyli świętych szczególnie skutecznych i często przyzywanych różnych intencjach. Z pewnością otaczany był o wiele większą czcią niż dzisiaj.
O Świętym Krzysztofie
Najstarszym śladem jego istnienia jest pochodzący z 452 r. napis, znaleziony w Haidar-Pacha, w dzisiejszej Turcji, informujący o wystawionej pod wezwaniem św. Krzysztofa Męczennika - bazylice w Bitynii. Sto la później zapisano w kronikach, że w synodzie w Konstantynopolu w 536 r. brał udział niejaki Fotyn z klasztoru św. Krzysztofa. Pewne jest, że Krzysztof żył i poniósł męczeńską śmierć za wiarę.
Urodził się prawdopodobnie na terenach dzisiejszej Turcji, w Licji pod koniec II wieku w pogańskiej rodzinie. Reszta to legenda, która mówi, że rodzice dali mu na imię Reprobus, co znaczyło „odrażający”, gdyż podobno był brzydki i wielki. Miał olbrzymie ciało, niekształtną głowę i ogromną siłę fizyczną. Ponoć służył szatanowi, ale gdy okazało się, że diabeł boi się Chrystusa – zainteresował się Nim, poznał Ewangelie i przyjął chrzest. Wtedy swoim wyglądem zaczął przypominać bardziej człowieka niż zwierzę. W ramach pokuty za dawne grzechy, zamieszkał nad rzeką Jordan i przenosił przez nią ludzi. Najpiękniejsza część legendy dotyczy dziecka, które poprosiło go o przeniesienie na drugi brzeg Jordanu. Gdy je wziął, poczuł na barkach ogromny ciężar, który go przytłaczał tak bardzo, że zapadał się w rzeczny muł. Zawołał: „Kto ty jesteś, Dziecię?" Dziecko odpowiedziało: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat". Wtedy też Jezus przepowiedział mu męczeńską śmierć. Od tej chwili zaczęto go nazywać Krzysztofem, czyli „niosącym Chrystusa". Dlatego św. Krzysztof jest opiekunem podróżujących, a w szczególności kierowców a także patronem dobrej śmierci.
Nie ulega wątpliwości, że należy się modlić za wstawiennictwem św. Krzysztofa, gdy wyruszamy w podróż. Ale breloczek z wizerunkiem Krzysztofa to nie magiczny talizman, który ochroni nas, wtedy gdy nie będziemy przestrzegać prawa ani zasad zdrowego rozsądku. Gdy wsiądziemy za kierownicę pod wpływem alkoholu lub gdy będziemy jechać z nadmierną prędkością, żaden breloczek nam nie pomoże ani żadna ilość wody święconej.
Świadome łamanie przepisów drogowych to grzech przeciwko V przykazaniu – „Nie zabijaj”, gdyż narażamy na utratę zdrowia i życia, nie tylko siebie, ale i innych użytkowników dróg, pasażerów i przechodniów. Z tych grzechów należy się spowiadać.
Statystyki są okrutne. Od czasu wynalezienia samochodu, w wyniku wypadków drogowych na świecie zginęło ponad 30 milionów ludzi.
Najwięcej wypadków odbywa się przy dobrych warunkach atmosferycznych. Kierujący czują większy komfort jazdy, rozwijają duże prędkości, co daje tragiczniejsze skutki. Główne przyczyny wypadków to w kolejności: niedostosowanie prędkości do warunków ruchu, nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu, nieustąpienie pieszemu na przejściu, niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami i nieprawidłowe wyprzedzanie. Co dziesiąty wypadek spowodowany jest przez pijanego kierowcę. Dziennie w wypadkach na polskich drogach ginie średnio 8 osób.
Przekraczanie zasad drogowych jest grzechem. Przestrzeganie przepisów jest wyrazem szacunku dla życia i zdrowia własnego oraz innych, a także praktykowania miłości bliźniego, która w chrześcijaństwie jest najważniejsza.
Św. Krzysztof czeka na aktywną współpracę z każdym kierowcą.
Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|