KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Narodowy Instytut Wolności
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • ODR Bratoszewice

WYSZUKIWARKA

Zachowanie różnorodności genetycznej roślin i zwierząt

Opublikowano 15.11.2019 r.
Wszyscy jesteśmy częścią świata ożywionego i to człowiek ma bezpośredni wpływ na utrzymanie, wzbogacenie lub… zubożenie tegoż ekosystemu. Między wszystkimi organizmami, które zamieszkują nasze środowiska, zachodzi szereg relacji, które pozwalają im wszystkim żyć w równowadze i harmonii.

Termin bioróżnorodność określany jest bardzo ściśle przez Konwencję o różnorodności biologicznej, sporządzonej w Rio de Janeiro 5 czerwca 1992 r. (DzU z 2002 r. nr 184, poz. 1532), która określa że:

„Różnorodność biologiczna oznacza zróżnicowanie wszystkich żywych organizmów pochodzących, inter alia (przypis autora: „między innymi”), z ekosystemów lądowych, morskich i innych wodnych ekosystemów oraz zespołów ekologicznych, których są one częścią. Dotyczy to różnorodności w obrębie gatunku, pomiędzy gatunkami oraz ekosystemami. Obejmuje zróżnicowanie genów, gatunków oraz ekosystemów”.

Natomiast Ekosystem jest definiowany przez wspomnianą konwencję jako:

„Dynamiczne zgrupowanie roślin, zwierząt, mikroorganizmów oraz ich nieożywione środowisko wspólnie tworzące jednostki funkcjonalne”.

Co to oznacza dla zwykłego rolnika, który stara się na co dzień żyć w zgodzie z przyrodą i… utrzymać rodzinę?

Należy pamiętać, że wszyscy jesteśmy częścią świata ożywionego i to człowiek ma bezpośredni wpływ na utrzymanie, wzbogacenie lub… zubożenie tegoż ekosystemu. Pamiętajmy, że między wszystkimi organizmami, które zamieszkują nasze środowiska, zachodzi szereg relacji, które pozwalają im wszystkim żyć w równowadze i harmonii. Kiedy ta harmonia zostaje zachwiana, źle się dzieje, znikają pewne gatunki zwierząt i roślin zubażając tym samym zamieszkiwany przez nich ekosystem.

Z pewnością chcielibyśmy pokazać naszym dzieciom prawdziwe oblicze przyrody, jej smak, barwy i… czyste powietrze. Coraz więcej rolników decyduje się na odnawianie uprawy starych odmian zbóż czy owoców. Wielu z nas pamięta smak pysznych jabłek: malinówek, kronselek, antonówek czy koszteli. Albo szare i złote renety, oberlandzkie, wilhelm, grochówki? Ale im młodsze pokolenia gospodarzy uprawia pola, tym pamięć o starych odmianach bardziej się ulatnia.

Dziś sady tradycyjne to rzadki widok. Ale nasi włodarze w trosce o zachowanie bioróżnorodności przypominają sobie o starociach proponując odpowiednie dopłaty tym, którzy powrócą do upraw tradycyjnych — 1964 zł/ha. Można więc powiedzieć, że pieniądze rosną na drzewach.

Aby po nie sięgnąć, jak po smaczne owoce, trzeba mieć przynajmniej 12 drzew liczących powyżej 15 lat (w tym przynajmniej cztery odmiany lub gatunki).

Ale nie tylko pieniądze powinny być motorem przywracania starych odmian. Starsze pokolenie, nasi dziadkowie i ukochane babcie na pewno jeszcze mają w swych spiżarniach słoiczek powideł z jabłek Jaśniepańskich lub pysznej malinówki. Dlaczego nie przypomnieć babci widoku, smaku i zapachu antonówek czy białej papierówki? Jakież to bogactwo smaku, zapachu i… wiedzy także dla najmłodszego pokolenia.

Argumentem przemawiający „za” uprawą starych odmian, czyli odnowieniem bioróżnorodności, jest również fakt, że te stare odmiany są bardziej odporne na choroby niż te nowe, delikatne i wyglądające jak do zdjęcia. Do zdjęcia – z pewnością, ale do czy uprawy… Dlaczego? Dlatego, że klimat w naszym pięknym kraju się na tyle zmienił, że agrofagi (choroby i szkodniki) uodporniły się na warunki pogodowe, a także na stosowane przez rolników środki ochrony roślin i atakują rośliny, które nie mają naturalnej odporności. Należy zauważyć, że sady tradycyjne są ważne również dla wielu (często zagrożonych wyginięciem) gatunków zwierząt, np. ptaków i owadów zapylających.

Już Karol Darwin (1809–1882) zauważył:

„Gdyby na powierzchni ziemi nie było wcale owadów, rośliny nasze nie byłyby obsypane pięknymi kwiatami, ale miałyby takie skromne kwiaty, jakie widzimy u sosny, dębu, leszczyny, jesionu, traw, szpinaku, szczawiu, pokrzywy i innych roślin zapylanych za pomocą wiatru”.

Czym byłby świat bez owadów zapylających? Człowiek nie znałby smaku jabłek, cukinii czy rzepaku. Naszych oczu nie cieszyłyby barwy kwiatów: kaczeńców, maków, czereśni czy koniczyny? Rośliny owadopylne w toku ewolucji wykształciły szereg cech, które przyciągają do siebie potencjalnego zapylacza.

I są to:

  • wytwarzają barwne i pachnące kwiaty,
  • mają kolorowe plamy i lśniące włoski, które wskazują owadom drogę do ukrytych w głębi kwiatu miodników
  • wielkość kwiatów jest dostosowana do wielkości preferowanego zapylacza
  • drobne kwiaty zebrane są w duże kwiatostany
  • kwiaty są tak zbudowane, aby owad, chcąc dostać się do miodników otarł się o pylniki lub znamię słupka ukryte w głębi kwiatu.

 

Korzystając z programu pomocowego – Pakiet „Zachowanie sadów tradycyjnych odmian drzew owocowych”, przewiduje się dopłaty do 100 odmian jabłoni, blisko 30 odmian grusz, kilkunastu odmian czereśni i wiśni, prawie 10 odmian śliw. Jest więc w czym wybierać.

Rolnicy, którzy hodują zwierzęta, też mogą przyczynić się do wzbogacenia i odtworzenia różnorodności genetycznej. Odtwarzanie starych ras bydła, koni, owiec, świń i kóz jest opłacalne i… dodatkowo atrakcyjne turystycznie.

Można więc połączyć przyjemne z pożytecznym. Oczywiście, można wpisać się i zostawić odcisk swojego palca w zachowaniu bioróżnorodności korzystając ze wsparcia „Zachowanie zagrożonych zasobów genetycznych zwierząt w rolnictwie”.

Pakiet ten powstał, by chronić szczególnie cenne ras zwierząt (bydła, koni, owiec, świń i kóz), które są zagrożone wyginięciem lub ich liczebność systematycznie maleje.

Zachowanie i utrzymanie tych ras również przyczynia się do odtwarzania bioróżnorodności w środowisku rolniczym. Pamiętajmy, że zwierzęta „starych” ras, podobnie jak rośliny, są dużo odporniejsze i lepiej przystosowane do trudnych warunków życia.

A utrzymywanie takich ras często wiąże się z zagospodarowaniem obszarów, ogólnie mówiąc, nieużytkowych. Na przykład, hodowla ras mięsnych bydła tylko na wolnym wybiegu. Posiadacze dużych obszarów łąk i pastwisk, przy niewielkim nakładzie finansowym – wybudowania wiaty ochronnej od słońca i wiatru oraz ogrodzenia – mogą śmiało postarać się o stare rasy bydła oraz bydła mięsnego, które związane są tradycyjnie z lokalną społecznością i kiedyś pełniły ważną rolę w tworzeniu historii regionu, z którego się wywodzą. W ten sposób wykorzystane będzie każde ździebło trawy, a także zagospodarowane nieużytki.

Płatność przyznawana jest do samic następujących ras:

  • bydło – polskie czerwone, białogrzbiete, polskie czerwono-białe, polskie czarno-białe
  • konie – koniki polskie, huculskie, małopolskie śląskie, wielkopolskie, sokólskie, sztumskie
  • owce – wrzosówka, świniarka, olkuska, polska owca górska odmiany barwnej, merynos odmiany barwnej, uhruska, wielkopolska, żelaźnieńska, korideil, kamieniecka, pomorska, cakiel podhalański, merynos polski w starym typie, czarnogłówka, owca pogórza
  • świnie – puławska, złotnicka biała, złotnicka pstra
  • kozy – koza karpacka.

 

Gospodarstwa rolne, które mają atrakcyjne położenie geograficzne, mogą założyć gospodarstwo agroturystyczne i w ten sposób podreperować budżet domowy. Jedną z propozycji może być hodowla koników polskich. Rasa ta późno dojrzewa (3-5 lat), a jego pokrój to typ kuca. Są długowieczne, odporne na choroby i trudne warunki utrzymania. Więc nie potrzeba im superłąki czy superpastwiska. Są one bowiem przyzwyczajone do ciężkich warunków bytowania. Ta stara rasa jest odporna również na niskie temperatury. Nie straszny im jest też ciężki teren: zabagniony i zarośnięty.

Koniki polskie sprawdzą się także jako zwierzęta gospodarskie. Są spokojne i towarzyskie. Można je wykorzystywać w zaprzęgach, np. do bryczki. Taka przejażdżka – to dodatkowa atrakcja w gospodarstwie agroturystycznym. Ze względu na charakter i pokrój, bardzo często rasa ta wykorzystywana jest w hipoterapii.

Można również skorzystać z programów rolnośrodowiskowo-klimatycznych i wzbogacić środowisko w geny starej rasy koni – w typie sokólskim. Są one związane kulturowo z Podlasiem. Ale dlaczego nie spróbować hodowli też w innych rejonach Polski? One również nie wymagają superpaszy. A im pasza słabszej jakości, tym dla nich smaczniejsza.

Hodowcom bydła można zaproponować rasy mięsne bydła. Są również mało kłopotliwe. Co więcej, same się kryją, wycielają i odchowują swoje młode. Warte zainteresowania są osobniki rasy czarno-białej, które już teraz można spotkać na Podlasiu.

Jak informują hodowcy:

Rasa ta jest „bardziej wytrzymała, dużo łatwiejsze w utrzymaniu niż popularne „HFy”, ich mleko ma świetne parametry, a wydajność jest na całkiem niezłym poziomie”.

Twierdzą, że hodowla tej rasy bydła to idealny wybór dla średnich i małych gospodarstw. Zwierzęta te, podobnie jak koniki polskie, są długowieczne. Niektóre sztuki dożywają nawet 14 lat. Nie mają problemów z zacieleniem czy popularnym mastitis (zapaleniem wymienia). Nie wymagają specjalnej stołówki. Wystarczy im łąka i trochę paszy treściwej. Jednak hodowla tej rasy bydła to domena małych gospodarstw, których niestety, obecnie mamy coraz mniej. Dlatego, aby utrzymać geny tych starych ras, a jednocześnie odnieść sukces finansowy, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa proponuje: Pakiety wdrażane na obszarze całego kraju – ochrona lokalnych ras zwierząt gospodarskich (G01).

Tak więc – przy odrobinie dobrych chęci – możemy zadbać o środowisko, aby było bardziej zróżnicowane, bogatsze i piękniejsze, a jednocześnie zarobić. Zwróćmy uwagę na to, że w Europie w ostatnim stuleciu bardzo wiele ras wyginęło, około 250 wyginięcie grozi, a część gatunków zwierząt nie ma już swoich dzikich odpowiedników, które mogłyby wzbogacić pulę genową ras hodowanych.

Pozostawmy naszym dzieciom czysty i bogaty świat, w którym jest dużo kolorów, zapachów i smaków. Pokażmy naszym następcom świat naszego dzieciństwa. Planując dalsze lata życia i gospodarowania, zwróćmy uwagę na to, abyśmy nie zaprzepaścili wartości, których jeszcze nie umiemy wykorzystać, a które mogą zagwarantować przeżycie przyszłych pokoleń. Pamiętajmy, że przyroda bez człowieka sobie poradzi, ale człowiek bez przyrody zginie. 

Źródło:

1. DzU z 2002 r. nr 184, poz. 1532

2. https://przedsiebiorczepodlasie.pl

3. https://strefa.agro.pl

4. https://www.arimr.gov.pl

5. Karol Darwin „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego” (1859)

kontakt1.jpg Katarzyna Bryk
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO