Mniej pestycydów = więcej pszczół?

Albertowi Einsteinowi przypisuje się słowa:
Jeśli wyginą pszczoły, człowiekowi zostaną cztery lata istnienia.
My, niewątpliwie, z każdym rokiem widzimy ich nad polami coraz mniej. Zapylacze jednak nam niezbędne, bo bez nich sobie nie poradzimy.
Komitetu ds. Środowiska w Parlamencie Europejskim proponuje, aby ograniczenie stosowania pestycydów traktować jako „wspólny wskaźnik” w celu oceny skuteczności krajowych środków ochrony pszczół i innych zapylaczy. Aby pomóc w dalszym ograniczaniu pozostałości pestycydów w siedliskach pszczół, posłowie chcą, aby ograniczenie stosowania pestycydów stało się kluczową częścią przyszłej wspólnej polityki rolnej.
Komitet domaga się też więcej funduszy na wsparcie badań nad przyczynami zaniku pszczół w celu ochrony różnorodności gatunków zapylających.
Jednak dojrzali rolnicy zdają sobie sprawę, że choć dawniej pestycydów używano mniej, to jednak były one bardzo degradujące dla środowiska, a mimo to nie obserwowaliśmy takiego zanikania pszczół. W ciągu ostatnich 20 lat, oprócz samych pestycydów w naszym otoczeniu zmieniło się wiele, choćby powstanie wież telefonii komórkowej, które emitują fale dotychczas nieobecne w przyrodzie. Są naukowcy, którzy zwracają uwagę, że pszczoły powracając do ula kierują się polem magnetycznym, które fale emitowane przez telefonię komórkową zakłócają.
I choć ograniczanie ilości stosowanych pestycydów to chlubna idea powstaje pytanie: co w zamian? I jaka jest pewność, że to wystarczy, by uratować pszczoły.
![]() |
Redakcja KalendarzRolnikow.pl
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|