Czas zaplanować produkcję warzyw gruntowych
Ceny za odstawiane do zakładów produkty są dość niskie w porównaniu z szalejącymi cenami pracy najemnej, oraz co gorsze, jej brakiem. Niestety nie wszystkie gospodarstwa mogą posiłkować się pracownikami zza wschodniej granicy.
Poza niedoborem pracy najemnej małym gospodarstwom najbardziej doskwiera pogoda. Warunki atmosferyczne panujące w ostatnim roku spowodowały, że warzywa bez nawadniania zaplonowały na dość niskim poziomie, ledwo zwracając
nakłady na ich produkcję. Wielu producentów odgraża się, że znacznie zredukują zasiewy lub nasadzenia warzyw. Producenci brokuła do mrożenia będą celować w terminy zbioru, które bez nawadniania dają najlepsze plony i jakość. Trzeba też bardzo mocno zweryfikować odmiany nadające się do konkretnych terminów sadzenia.
Niestety bardzo kapryśna pogoda, nie tylko niedobory wody, ale również duże amplitudy temperatur, spowodowała zachwiania we wzroście wegetatywnym, jak również szereg problemów chorobotwórczych. Wybór odmian najlepiej oprzeć na własnych doświadczeniach eliminując te odmiany, które w ostatnim roku nie dały dobrego plonu odpowiedniej jakości. W tym temacie niestety nie należy podpatrywać sąsiadów, gdyż nie wiemy, jakie warunki panowały na plantacji danego gatunku i co było przyczyną powodzenia czy też klęski w uprawie. Planowanie produkcji najlepiej rozpocząć od pobrania próby gleby z pól przeznaczonych w tym roku pod warzywa. Kiedy przyjdzie analiza podłoża można zacząć robić założenia czy na danym kawałku gleby można uprawiać dany gatunek warzyw.
Przypominam tylko, że próby glebowe pobieramy z warstwy ornej gleby za pomocą laski Egnera lub szpadla i czystej łyżki. Im więcej prób z danego kawałka gleby, tym lepiej – analiza będzie wtedy oddawała stan faktyczny.
Często producenci pytają czy do analizy jedna próba zbiorcza może być pobrana z większego niż jeden hektar pola. Jeżeli pole jest równe pod względem glebowym, nie ma tam kawałków, gdzie rośliny nie chcą rosnąć, brak jest górek czy zagłębień odbiegających od całego kawałka, to oczywiście tak. Próby trzeba pobierać na polu w taki sposób, żeby potem po wykonaniu obliczeń potrzebnych składników pokarmowych można je było bez żadnych problemów rozsiać. Wyjątek stanowią gospodarstwa, w których ciągnik i maszyny można podłączyć pod system GPS i sterować nimi za pomocą tegoż systemu.
Przypominam również, że z jednego kawałka pola powinniśmy pobrać około 20–25 próbek zbiorczych i po dokładnym wymieszaniu w czystym naczyniu przygotować około 0,5 kg podłoża do analizy.
Próbkę wsypujemy w foliowy woreczek i odpowiednio oznaczamy. Przy kilku próbach należy pozostawić sobie plan oznaczonych próbek, aby bez błędu dopasować wyniki do konkretnego kawałka gruntu. Po otrzymaniu wyników analizy gleby można samemu wyliczyć zapotrzebowanie roślin na składniki pokarmowe lub zwrócić się o pomoc do osób, które potrafią to wykonać i następnie omówią nam swoje zalecenia.
Następnym problemem do przeanalizowania jest ochrona w minionym sezonie. Jeżeli skrupulatnie prowadzimy zapiski zabiegów ochrony roślin, to jest szansa, że w następnym sezonie możemy uniknąć wcześniej popełnionych błędów. Najczęstszym błędem popełnianym przez producentów podczas stosowania herbicydów jest niezwracanie uwagi na wilgotność gleby, zwłaszcza podczas stosowania herbicydów doglebowych.
Skutek zbyt późnego lub niedokładnego opryskania roślin insektycydem
A gdy zaczynają rosnąć chwasty to wyciągają oni wnioski, że środek nie działa lub zastosowana dawka jest zbyt niska. Producenci cebuli bardzo chętnie opierają się na zaleceniach pochodzących np. z Holandii, a trzeba przypomnieć, że w Niderlandach jest znacznie większa wilgotność nie tylko powietrza, ale również gleby.
Chwasty w marchwi. Przyczyną było zbyt późne zastosowanie herbicydów i za długie odstępy pomiędzy opryskami produktami nalistnymi.
W przypadku środków przeznaczonych do zwalczania chorób i szkodników producenci niestety nie sprawdzają zawartości substancji czynnej, a taka informacja jest istotna, aby zbyt często jej nie powtarzać. Ze względów na to, że jest coraz mniej substancji aktywnych do wykorzystania, zwłaszcza wśród insektycydów, należy nowe substancje stosować nie częściej niż dwa razy w sezonie. Przy roślinach o krótkim okresie wegetacji, czyli poniżej 100 dni, jedna substancja aktywna nie powinna być stosowana częściej niż jeden raz w sezonie.
Efekt na liściach pomidorów posadzonych po zastosowaniu herbicydów zbożowych. Pozostałości zalegają w nierozłożonych
resztkach pożniwnych.
Nie dosyć, że nowe produkty są bardzo drogie to szybko możemy wywołać odporność na nie wśród grzybów wywołujących choroby i szkodników. Przy zbyt częstym stosowaniu tych samych lub z tej samej grupy substancji aktywnych za kilka lat może się okazać, że nie będziemy mieli czym chronić upraw warzyw.
Piotr Borczyński
Artykuł opracowany we współpracy z Kujawsko-Pomorskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Minikowie
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj
|