KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Narodowy Instytut Wolności
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych

WYSZUKIWARKA

Czy pasze GMO mogą być eko?

Opublikowano 19.09.2021 r.
Spożywanie mięsa, jaj oraz produktów mlecznych pochodzących od zwierząt, którym podawane były pasze zawierające GMO, wywołuje obecnie w społeczeństwie bardzo wiele negatywnych emocji. Wynika to, niestety, z nieznajomości tematu, a także z obawy przed tym, co nieznane. Mity na temat takiego żywienia są szybciej rozpowszechniane w społeczeństwie niż wyniki badań naukowych. Czy karmienie zwierząt paszami zawierającymi GMO w rzeczywistości jest takie złe, a może jednak jest bardziej eko?

Czym są organizmy GMO?

Pojęcie Organizmy Modyfikowane Genetycznie (z ang. genetically modified organism) można porównać do wielkiego worka, do którego wrzuca się wszystkie istoty żywe, których kod genetyczny został zmieniony nie w sposób tradycyjny, czyli nie wskutek krzyżowania. Dla przypomnienia, kod genetyczny jest informacją o budowie każdego białka żywego organizmu, to jakby szczegółowy przepis na poszczególne, nawet najdrobniejsze jego elementy składowe. Pod terminem GMO kryć się będą, m.in., organizmy zmodyfikowane zarówno na drodze cisgenezy, jak i transgenezy. Są to dwa skrajne procesy biotechnologiczne. Cisgeneza polega na dodaniu do genomu danego osobnika jego własnych genów lub genów gatunków, z którymi może się krzyżować w naturalnych warunkach środowiskach, a także na wywołaniu represji (wyciszenia) lub nadekspresji (wzmocnienia) konkretnych genów. Dzięki cisgenezie możemy uzyskać nowe odmiany o pożądanych przez nas właściwościach, np. przenosząc tylko jedną, wybraną cechę z określonej odmiany do innej. Natomiast transgeneza – to przeniesienie do genomu danego organizmu genów od gatunków daleko niespokrewnionych i niekompatybilnych seksualnie. Tak więc cisgeneza nie wywołuje tak skrajnych emocji, gdyż jest tylko zabiegiem przyspieszającym to, co możemy uzyskać naturalnie, zaś transgeneza jest już stosunkowo nowatorskim procesem biotechnologicznym.

Obalmy najważniejsze mity

Społeczeństwo z dużym dystansem podchodzi do innowacyjności. Wolimy trzymać się tradycyjnych metod stosowanych od pokoleń. Sądzimy, że to, co nowe i uzyskane na drodze nowoczesnych technologii jest gorsze, bo sztuczne, a to, co otrzymane metodami tradycyjnymi – lepsze, bo naturalne. Nic bardziej mylnego. Popatrzmy tylko na rośliny, które obecnie powszechnie są hodowane przez rolników. Tak naprawdę, żadnej z nich nie możemy nazwać naturalną!

Ludzie od zarania dziejów ulepszają zarówno rośliny, jak i zwierzęta. Nie znajdziemy nigdzie dziko rosnących truskawek, kalafiora czy kukurydzy ani dziko żyjącej krowy mlecznej dającej ponad 20 l mleka dziennie. Procesy biotechnologiczne mają na celu przyspieszenie modyfikacji organizmów, by szybciej i bezpiecznej otrzymać osobniki o pożądanych cechach. No właśnie, podkreślmy to jeszcze raz – bezpieczniej! Niestety, panuje przekonanie, że w przeciwieństwie do metod naturalnych GMO daje nieprzewidywalne efekty. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie.

Podczas modyfikacji kodu genetycznego w laboratorium możemy w bardzo precyzyjny sposób określić, gdzie znajduje się nowo dodany gen, a także przewidzieć, jak będzie funkcjonował. Natomiast w wyniku krzyżowań, mimo że uzyskujemy podobny rezultat, bardzo często nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, jaki gen zadziałał inaczej i jaki może to dać dodatkowy, niezaplanowany efekt.

Jak pasze z roślin GMO mogłyby być bardziej eko?

Przeanalizujmy to na przykładzie zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy Bt. Roślina ta zawiera gen kodujący białko będący trucizną dla omacnicy prosowianki oraz stonki kukurydzianej, które są szkodnikami powodującymi znaczne straty w plonach. Jest ono zupełnie nieszkodliwe dla kręgowców, a także wcale nie zmienia walorów otrzymanych plonów. Co ciekawe, wystarczy niewielka domieszka ziaren kukury- dzy Bt do zwykłej lub jej hodowla w bliskim sąsiedztwie tradycyjnej uprawy, aby całkowicie pozbyć się problemu szkodników. Zastosowanie tego rodzaju rozwiązania pozwala uzyskać zbiór całkowicie wolny od zanieczyszczeń insektycydami, w wyniku czego pasza z tego rodzaju roślin staje się bardziej ekologiczna i przyjazna środowisku. Ponadto dzięki różnym modyfikacjom genetycznym możemy z danego areału ziemi otrzymać większy, zdrowszy oraz odporny na choroby i niekorzystne warunki środowiska plon. W efekcie zwiększony zostanie dochód rolnika, przy jednoczesnym ograniczeniu kosztów na środki ochrony roślin i zmniejszeniu erozji gleby. Nie zmienia to faktu, że nadal bardzo ważną kwestią jest stosowanie dobrych praktyk rolniczych, takich jak: płodozmian czy racjonalne i bezpieczne nawożenie.

Czy modyfikacje genetyczne mogą przenikać na zwierzęta, które żywione są paszą GMO?

Odpowiedzmy sobie stanowczo na to pytanie – NIE! Kwasy nukleinowe, a dokładniej DNA i RNA, czyli cząsteczki wchodzące w skład wszystkich komórek organizmów żywych (a więc i każdego rodzaju pożywienia zarówno dla ludzi, jak i zwierząt), są  fektywnie trawione w układzie pokarmowym. Odpowiedzialne za to enzymy – nukleazy rozkładają materiał genetyczny do pojedynczych zasad azotowych, które nie niosą już żadnej informacji genetycznej. Następnie powstałe produkty trawienia zostają wchłonięte i wykorzystane do syntezy kwasów nukleinowych w nowo powstających i rosnących komórkach. Nie ma więc biologicznych podstaw, aby zmieniony genom roślinny mógł przenikać i wbudowywać się w genom zwierzęcia.

Zarówno my, ludzie, jak i zwierzęta od zawsze żywimy się innymi organizmami żywymi, ale to nie jest tak, że człowiekowi konsumującemu wołowinę wyrastają rogi, a bydłu, które zjadło koniczynę – liście na grzbiecie. Co więcej, mimo że twierdzenie o przenikaniu do genomu zwierząt czy ludzi genów ze zjadanych roślin GMO jest sprzeczne z podstawami biologii, to przeprowadzono tysiące szczegółowych i wieloletnich badań nad tym zagadnieniem, które potwierdzają bezpieczeństwo, a także równoważność składnikową pasz i żywności pochodzących z roślin genetycznie zmodyfikowanych.

Jedne z tych doświadczeń zostały wykonane przez Instytut Zootechniki Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie w ramach projektu Wpływ pasz GMO na produkcyjność i zdrowotność zwierząt, transfer transgenicznego DNA w przewodzie pokarmowym oraz jego retencję w tkankach i produktach żywnościowych pochodzenia zwierzęcego. Miały na celu sprawdzenie wpływu stosowania genetycznie zmodyfikowanych materiałów paszowych w żywieniu zwierząt gospodarskich (drobiu, trzody chlewnej i bydła) na otrzymywane wskaźniki produkcyjne, status metaboliczny i zdrowotny organizmu, a także jakość uzyskiwanych produktów oraz transfer transgenicznego DNA w ustroju, w tym możliwość jego obecności w produktach spożywczych pochodzenia zwierzęcego. W eksperymencie zwierzęta karmione były paszą zawierającą poekstrakcyjną śrutę sojową MON-40 3-2 oraz ziarna kukurydzy MON 810 (DKC 3421YG).

Wyniki w jednoznaczny sposób pokazują, że nie stwierdza się jakiegokolwiek wpływu pasz zawierających rośliny GMO na wskaźniki produkcyjne, jakość uzyskiwanych produktów odzwierzęcych oraz status metaboliczny i zdrowotny organizmu, w tym efektywność odpowiedzi immunologicznej drobiu, trzody chlewnej i bydła w porównaniu do zwierząt żywionych paszą uzyskaną w sposób tradycyjny. Ponadto w jelitach badanych osobników nie potwierdzono obecności transgenicznego DNA. Świadczy to o wysokiej efektywności trawienia kwasów nukleinowych.

Transgeniczne DNA nie zostało wykryte również w narządach wewnętrznych ani w krwi, tkance mięśniowej, mleku i jajach, co potwierdza brak transferu zmodyfikowanych genów z przewodu pokarmowego zwierząt do ich organizmu. Dowodzi to także, że konsumpcja mięsa oraz produktów pochodzących od zwierząt żywionych paszą GMO jest całkowicie bezpieczna.

Status prawny

Pasze GMO mogą być w Polsce używane do 1 stycznia 2024. Obecnie planowane jest wprowadzanie zakazu ich stosowania w żywieniu zwierząt, lecz termin ten był już kilkukrotnie odraczany. Ponadto na terenie Unii Europejskiej uprawiać można tylko genetycznie zmodyfikowaną kukurydzę MON 810, jednakże w Polsce obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z 2 stycznia 2013 r. w sprawie zakazu stosowania materiału siewnego odmian kukurydzy MON 810. W związku z tym w naszym kraju pasze dla zwierząt zawierające rośliny GMO muszą być importowane. Miejmy nadzieję, że dzięki powszechnej edukacji na temat nowoczesnych technologii zmieni się nasze negatywne myślenie dotyczące użycia tego typu organizmów, a zarówno europejskie, jak i krajowe ustawodawstwo zmieni przepisy na tyle, abyśmy mogli w pełni korzystać z możliwości, jakie niosą innowacje biotechnologiczne.

Oczywiście, żaden skrajny pogląd nie jest do końca dobry. Należy zawsze mieć w pamięci, że inżynieria biotechnologiczna i modyfikacje genetyczne roślin mogą poza wieloma korzyściami nieść też pewne zagrożenia. Na przykład, wprowadzenie do genomów roślin informacji o odporności na herbicydy z jednej strony znacznie poprawia plonowanie i zysk rolnika, z drugiej jednak – powoduje wzrost użytych herbicydów. Podobną sytuację możemy sobie wyobrazić z celowym wprowadzeniem do genomu roślin informacji o budowie białek, które mogłyby być szkodliwe dla zwierząt, człowieka czy zaburzać równowagę środowiskową. Bardzo ważne jest, by za każdym razem starannie ocenić wpływ wprowadzanego ulepszonego produktu na zdrowie, środowisko i ekonomię. Powinniśmy porzucić stereotypowe myślenie, że wszystko, co jest uzyskane za pomocą technik manipulacji DNA jest złe i nie skupiać się na samej technologii, lecz przyjrzeć się dokładnie wszystkim możliwym zyskom i zagrożeniom każdego wprowadzanego produktu GMO z osobna.

 

 

Marta Prylińska

ŁODR w Bratoszewicach

Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

POWIĄZANE TEMATY:pasze gmo
Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO