KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Narodowy Instytut Wolności
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie

WYSZUKIWARKA

Bilans strat i zysków

Opublikowano 31.12.2020 r.
Kiedyś można było porównać życie człowieka do pociągu pośpiesznego. Teraz to już jest pendolino, które pędzi i mija miasta, miasteczka, wsie, osady, pola, łąki, lasy, góry, jeziora i morza. Niektórzy z jego pasażerów bezmyślnie patrzą w okno i nie chcą myśleć o tym skąd jadą i dokąd zmierzają? Ale w pewnym momencie nawet najszybszy pociąg zahamuje. Wtedy każdy będzie musiał z niego wysiąść i zmierzyć się ze swoim sumieniem. Dokonać obrachunku przeżytego czasu. 

Ostatnie dni przed końcem starego roku pełne są podsumowań, bilansów, raportów i sprawozdań. Ludzie liczą zyski i straty. Podsumowują najważniejsze  wydarzenia w kraju i  na świecie. Ogłaszają zwycięzców różnych rankingów - sportowca roku, kobietę roku, aktora roku, polityka roku, biznesmena roku. My też powinniśmy rozliczyć się przed Panem Bogiem z minionego roku, z czasu jaki był dany nam przeżyć, z ofiarowanych przez Boga kolejnych dwunastu miesięcy. 

Czy nie zapomniałem, że dany mi czas przemija? Czy pamiętałem, że każdą myślą, słowem, czynem buduje sobie to następne życie – życie wieczne? 

Kiedy spytano Talesa, żyjącego w VII/VI wieku p.n.e. filozofa greckiego, co jest najcenniejszym dobrem, ten odpowiedział, że: „Czas, bo przez czas można zdobyć wszystko inne”. Szesnastowieczny cesarz Karol V Habsburg  nosił na ręku złoty pierścień, w którym zamiast drogiego kamienia był mały zegareczek z napisem: „Cenniejszy od drogiego kamienia”. Bogaty jest każdy, kto ma jeszcze czas, bo może zdobyć wieczność. Dlatego święci tak wysoko cenili czas. Św. Bernardyn ze Sieny (1380 - 1444) mówił, że: „Czas jest tyle wart, co sam Bóg”. Dlaczego? „Bo przez czas dobrze wykorzystany można Boga oglądać”. Królowa angielska Elżbieta I (1533 – 1603) powiedziała w chwili śmierci, że oddałaby całe państwo za jedną godzinę życia. 

Czy  w tym roku, który mija słyszałem, co Bóg miał mi do powiedzenia? Czy znajdowałem dla Niego czas? Czy robiłem mu miejsce w moim sercu? Czy modliłem się każdego dnia? Czy brałem do ręki Pismo św. ? Czy pogłębiałem moją wiedze religijną poprzez czytanie mądrych książek i czasopism? Wreszcie, czy Boże przykazania były mi drogowskazami w labiryncie dróg, którymi chodziłem? 

Koniec starego roku jest znakomitą okazją i dobrym czasem do tego, żeby zrobić przegląd swojego życia w minionych dwunastu miesiącach. Zastanowić się, co było złego, co dobrego w moim postępowaniu, nad czym powinienem w nowym roku popracować, by żyć w zgodzie ze swoim sumieniem i być dla innych przykładem chrześcijańskiego życia?

Michel Quoist, francuski duchowny i pisarz, zmarły w 1997 r. -  w książce „Modlitwa i czyn” pisze: „Ten, kto dwa lub trzy razy na tydzień, a nawet każdego wieczoru, sam lub z rodziną, przegląda swoje życie w świetle wiary, może być pewny, że stopniowo dojdzie do prawdziwego życia chrześcijańskiego.” 

Dlatego każdy chrześcijanin powinien zadać sobie pytanie: Czy w minionym roku byłem człowiekiem wytrwałym w wierze? Czy w tym nadchodzącym właśnie roku – będę  człowiekiem wytrwałym w wierze? Czy podołam wyzwaniom, jakie stawia przede mną Jezus Chrystus? Czy przyjmę Jego naukę bez zastrzeżeń, bez warunków, bez słowa „ale”, po prostu bezgranicznie i z pokorą? 

Kanadyjski jezuita René Latourelle (1918 -2017), wybitny biblista, wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego – wyliczył  cztery niebezpieczeństwa, które mogą doprowadzić do ateizmu praktycznego. Po pierwsze dobrobyt. Człowiek, który wiedzie wygodne i dostatnie życie, może pytać: co takiego Bóg mógłby mi jeszcze dać? Przecież już wszystko posiadam? Dlaczego mam tęsknić za chlebem nieba, skoro tego ziemskiego chleba mam aż w nadmiarze? 

Do ateizmu może również doprowadzić - antyświadectwo wierzących. Niestety życie wielu chrześcijan zamiast przyciągać, odpycha od Boga. Ukazują oni chrześcijaństwo pełne hipokryzji i faryzeizmu, zinstytucjonalizowane, uwikłane w politykę, w walkę o władzę, o pieniądze. Takie, które ciągle mówi o grzechu i karze. 

Po trzecie ateizmowi sprzyja zbyt wielki kult ciała. Przykładanie zbyt wielkiej wagi do panującej mody, do seksu, oddzielanie erotyki od miłości, gloryfikowanie sportu to również odsuwać może Boga na plan dalszy. 

Po czwarte od Pana Boga oddala również czasami  nieumiejętne korzystanie z osiągnięć techniki. Środki komunikacji społecznej, media elektroniczne dostarczają tylu informacji, tak bardzo pochłaniają człowieka i tak go jednocześnie dekoncentrują, że  nawet niewiadomo, w którym momencie przestaje on samodzielnie myśleć, a przejmuje myślenie innych. 

Każdy chrześcijanin u progu starego roku powinien zatem głęboko się zastanowić: czy: dobrobyt, antyświadectwo innych, kult ciała i złe wykorzystanie techniki przypadkiem nie zajęły miejsca Boga w jego życiu? 

Media są głośne, a nawet krzykliwe, a Bóg jest cichy. Często we wszechotaczającym chaosie, nieustannym harmidrze i hałasie – człowiek, pomimo, że jest wierzący, nie potrafi odczytywać znaków i zamyka się na działanie Boga. Najczęściej zasłania się brakiem czasu. Ale, gdy pojawiają jakieś problemy nagle przypomina sobieo Panu Bogu  i żąda Jego błyskawicznej reakcji. Wymaga, żeby Bóg działał natychmiast, najlepiej spektakularnie i żeby był w stu procentach skuteczny. Jeśli tak nie jest zaczyna się zniechęcać. Wtedy do akcji wkracza szatan, który robi wszystko by nadwątlić wiarę człowieka i odsunąć go od Boga. 

Czy w roku, który nadchodzi, naszą moc będziemy czerpać z Ewangelii i z nauczania Kościoła? Czy nie damy się omamić telewizji, Internetowi, kolorowym czasopismom, politykom i innym ludziom, którzy wiedzą lepiej od Pana Boga, a prawo stanowione przez człowieka przekładają ponad prawo Boskie? 

Tomasz a Kempis to niemiecki zakonnik, teolog i mistyk, żyjący w XV wieku. 

W klasztorze zajmował się kopiowaniem ksiąg oczywiście ręcznym. Biblię przepisał cztery razy. Najprawdopodobniej jest on autorem książki  „O naśladowaniu Chrystusa”  – jednego z największych dzieł ascezy chrześcijańskiej. Jest to po Biblii najbardziej rozpowszechniona chrześcijańska książka, popularna nie tylko wśród katolików. Napisana w formie dialogu ucznia z niewidzialnym Mistrzem, stanowi wspaniały drogowskaz na każdy dzień roku. Jej czytelnikami byli wielcy święci: Franciszek Salezy, Ignacy Loyola, Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Jan XXIII. Do lektury tej książki zachęcał listownie swoich przyjaciół Adam Mickiewicz. O „O naśladowaniu”  wspominał w swojej prywatnej korespondencji Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid i Jerzy Liebert. Czytał ją rotmistrz Witold Pilecki, Stefan Żeromski, Gotfryd Leibniz i Ludwig van Beethoven. Dzieło to przyczyniło się w dużym stopniu do zbliżenia się do katolicyzmu Aleksandra Wata. 

Znanych jest siedemset  rękopisów „O naśladowaniu Chrystusa”, a przetłumaczono je na dziewięćdziesiąt pięć  języków. W Polsce pierwszy przekład ukazał się w 1545 r. W czasie II wojny światowej książkę tę drukowano w Londynie i wysyłano do obozów jenieckich. Trafiała do obozów koncentracyjnych, a także do środowisk polskich, które znalazły się poza ojczyzną. 

W księdze III,  rozdziale XXIII znaleźć można cztery zwięzłe rady, które pomogą nam w osiągnięciu pokoju i prawdziwej wolności:
- Staraj się spełnić raczej cudzą wolę niż swoją.
- Chciej zawsze mieć raczej mniej niż więcej.
- Szukaj zawsze miejsca ostatniego i ustępuj wszystkim.
- Chciej zawsze i módl się o to, aby całkowicie wypełniła się w tobie wola Boża.

Odpowiedź na te cztery zdania, może być wspaniałym rachunkiem sumienia z całego roku i skłania do refleksji nad tym jak przeżyliśmy ten miniony czas dwunastu miesięcy? Czy pamiętaliśmy o tym, że w pracy, w szkole, w rodzinie, w kawiarni,  w sklepie, na ulicy, zawsze jestem najpierw chrześcijaninem a potem dopiero przełożonym, podwładnym, kolegą, klientem, pacjentem, przechodniem? Czy kierowaliśmy się przynajmniej jedną z tych rad zawartych w książce „O naśladowaniu Chrystusa”? Czy rzeczywiście pragnęliśmy Go naśladować, czy ten cel przyświecał nam w naszych działaniach? 
 
Ostatni dzień roku nazywamy sylwestrem. Nazwa tego dnia pochodzi od papieża Sylwestra I, który zmarł właśnie 31 grudnia w 335 roku. Znamienne, ze także w ostatnim dniu roku 314 został wybrany papieżem. Imię Sylwester pochodzi od łacińskiego słowa „silvestris”, co znaczy „leśny, mieszkający w lesie". Relikwie św. Sylwestra I znajdują się w małym włoskim miasteczku - Nonantola, położonym jedenaście kilometrów od Modeny, gdzie spoczywają w głównym ołtarzu kościoła parafialnego. Św. Sylwester jest patronem zwierząt domowych. Ludzie proszą go zazwyczaj o pomyślność w nowym roku. 

Modlitwa za wstawiennictwem św. Sylwestra:
Spraw łaskawie, prosimy, Wszechmogący Boże, aby czcigodna uroczystość św. Sylwestra, Wyznawcy Twojego i Najwyższego Pasterza, przydała nam wzrostu w pobożności i zbawienie raczyła wyjednać. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

 

kontakt1.jpg Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO